Do zdarzenia doszło wczoraj tuż przed 18.00 na parkingu centrum handlowego przy ul. Sarni Stok. Do oficera dyżurnego bielskiej komendy zadzwonili świadkowie, którzy poinformowali, że w szczelnie zamkniętym, nagrzanym samochodzie marki Audi A6, znajduje się wyczerpany mały chłopczyk.
Katowice: W wypadku stracił żonę i wnuczkę. Będą mediacje? "W końcu jestem Chrześcijaninem"
Dyżurny natychmiast skierował na miejsce patrol ruchu drogowego. Policjanci bez chwili wahania wybili szybę w osobówce i uwolnili 3-latka. Dziecko był skrajnie wyczerpane i przepocone. Udzielono mu pierwszej pomocy przedmedycznej i podano wodę do picia. Na miejsce wezwano załogę pogotowia ratunkowego, która przewiozła dziecko do szpitala pediatrycznego.
Policjanci ustalili, że 31-letni rodzice dziecka przebywali w tym czasie na zakupach. Pozostawili syna w samochodzie, gdyż nie chcieli go budzić ze snu. Wraz z nimi przebywali jeszcze dwaj synowie w wieku 11 i 15 lat. Po badaniach 3-latek, cały i zdrowy, został przekazany pod opiekę rodziców.
Śledczy zabezpieczyli monitoring i ustalają teraz, jak długo chłopczyk przebywał w szczelnie zamkniętym pojeździe. Nieodpowiedzialni rodzice odpowiedzą najprawdopodobniej za narażenie dziecka nie niebezpieczeństwo utraty zdrowia, a nawet życia, za co grozi kara 5 lat więzienia.