Wypadek na Pilsku. Nie żyje 34-letni narciarz
Do zdarzenia doszło w poniedziałek 15 lutego przed południem na zboczu Pilska w Beskidzie Żywieckim. 34-letni narciarz podczas zjazdu stracił panowanie nad nartami i uderzył z ogromną siłą w drzewo. Na miejsce skierowano ratowników GOPR. - O godz. 11:00 ratownicy otrzymali zgłoszenie z CSR o zderzeniu narciarza z drzewem przy trasie nr 6 poniżej Polany Kornienieckiej. Kilka minut później byli na miejscu i natychmiast przystąpili do RKO przy użyciu defibrylatora AED. Priorytetowo zabezpieczyli także urazy bezpośrednio zagrażające życiu mężczyzny. Na miejsce został zadysponowany śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego oraz przetransportowany skuterem GOPR Zespół Ratownictwa Medycznego - relacjonuje GOPR Beskidy. - Po wykonaniu wszystkich czynności przez ZRM, ratownicy GOPR podłączyli aparat do automatycznego masażu serca i rozpoczęli transport na lądowisko, gdzie nastąpiło przekazanie poszkodowanego. Pomimo wysiłku wielu osób, o 12:35 lekarz LPR stwierdził zgon – życia mężczyzny nie udało się uratować - dodają ratownicy. Na miejscu pojawili się policjanci, któzy prowadzili czynności pod nadzorem prokuratora.
Wypadek na Pilsku. Bliscy poruszeni śmiercią Wojtka
Przyjaciele są poruszeni śmiercią 34-letniego Wojtka. - Instruktor, pasjonat narciarstwa. Dusza towarzystwa. Przyjaciel. Wspaniały, pełen energii, zawsze pozytywnie nastawiony do życia z sercem na dłoni, młody człowiek - napisali znajomi narciarza. Kilka słów dodała od siebie jego żona Ania. - Najlepszy na świecie mąż i ojciec. Ojciec nie na pokaz - tata, który spełniał się niesamowicie w tej roli. Co widać było w oczach zakochanej jego córeczki Zuzi, z którą szalał i wariował, jak to miał w zwyczaju. Jako chłopak, narzeczony i mąż - najlepszy na świecie - napisała żona 34-latka. Przyjaciele Wojtka zorganizowali zrzutkę na rzecz jego rodziny. Link do niej znajduje się tutaj: Wsparcie dla rodziny Wojtka.