Wypadek w Kleszczowie. Ranni wychodzą ze szpitali. Pozostał kierowca autokaru
Jak podaje Dziennik Zachodni cztery osoby z siedmiu, które były ranne i zostały przewiezione do Szpitala Miejskiego w Zabrzu, opuściły placówkę w niedzielę i wróciły do domów. Ostatni z hospitalizowanych opuścił Wojewódzki Szpital Specjalistyczny nr 4 w Bytomiu. W placówce nadal przebywa jednak kierowca autokaru. Mężczyzna najmocniej ucierpiał w wyniku zdarzenia, został przetransportowany do śmigłowcem LPR do Górnośląskiego Centrum Medycznego w Katowicach. - W niedzielę rano przeszedł operację i w tej chwili przebywa na oddziale ortopedycznym. Jest przytomny, był zresztą przywieziony przytomny. Jego stan ogólny jest dobry - mówi "DZ" Jolanta Wołkowicz, rzeczniczka Górnośląskiego Centrum Medycznego w Katowicach-Ochojcu. Najbliższe dni spędzi pod obserwacją lekarzy.
Wypadek w Kleszczowie. Nie żyje dziewięć osób
Do tego tragicznego wypadku doszło w sobotę wieczorem w Kleszczowie. - Ze wstępnych ustaleń policjantów wynika, że bus jadący od Gliwic w stronę Wrocławia, przewrócił się na jezdnię i sunąc po niej znalazł się na przeciwległym pasie ruchu. Wtedy w dach renault traffica wjechał autokar. Siła uderzenia była tak duża, że bus został całkowicie zmiażdżony. Niestety, zginęły wszystkie osoby, które podróżowały busem. Łącznie 9 osób - relacjonuje Marek Słomski z gliwickiej komendy.
Policja zatrzymała kierowcę samochodu osobowego, który nie brał udziału w wypadku, ale mógł przyczynić się do zdarzenia. W poniedziałek 24 sierpnia jest przesłuchiwany w prokuraturze.