O sprawie pisaliśmy na naszym portalu, w środę (15 czerwca) przypomniała ją Uwaga TVN. Dawid S. to recydywista. Jak mówią osoby, które go znają, krewki charakter odziedziczył po ojcu. Mężczyzna siedział w więzieniu za bójki, pobicia, groźby karalne i jazdę pod wpływem alkoholu. Przez 14 lat był w związku z Kamilą. Kobieta przechodziła gehennę. Nie mogła kontaktować się z bliskimi. Dawid S. bił ją, znęcał się nad nią. Myślała, że innego życia już nie zazna. Kiedy jednak zwyrodnialec trafił do więzienia, poczuła ulgę. Poznała mężczyznę, zdecydowała się na rozwód. - Zauważyłam, że mogę żyć normalnie i moje dzieci także. Mogę wychodzić z domu, nie muszę się bać wyjść do sklepu - opowiada "Uwadze" pani Kamila.
Czytaj także: Katowice. To on pobił kobietę na Mariackiej! Chciał uciec za granicę
Dawid S. się wściekł. Zdał sobie sprawę, że traci kontrolę nad rodziną. Chciał opuścić więzienie. Starał się o przerwę w odbywaniu kary, by zająć się dziećmi, bo pani Kamila miała zaplanowane zabiegi chirurgiczne. Kobieta zrobiła jednak wszystko, żeby tego uniknąć. Powiedziała, że da radę zająć się bliskimi. Dawidowi S. odmówiły sądy w Częstochowie i Katowicach. Przeniesiono go do innego zakładu karnego. Tam złożył kolejny wniosek. Sąd w Opolu przychylił się do jego wniosku.
Zobacz także: Zabójstwo dziecka w Mysłowicach. Dwuletni Mareczek został uduszony wersalką?
Dokładnie dwa dni po wyjściu Dawid S. wraz z bratem zaatakowali Wojciecha P., partnera Kamili. - Wbił mu nóż w płuco, a później roztrzaskał mu butelkę na głowie. Jeden go trzymał, drugi go ciął. Jak się przewrócił, to go kopali, katowali. Był cały pocięty, usta nawet miał pocięte, miał siniaki pod oczami, całe plecy miał pocięte. Cały był we krwi - opowiada Kamila. Wszystko działo się na oczach trójki dzieci. Dawid S. zabrał je potem do samochodu i jadąc z nimi pod wpływem alkoholu spowodował wypadek. Dla maluchów było to traumatyczne przeżycie. Miały koszmarny. Dawid S. i jego brat Grzegorz zostali zatrzymani.
Prokuratura zarzuciła im usiłowanie zabójstwa. Sąd zadecydował jednak, że kwalifikacja czynu będzie inna. - Sąd uznał, że oskarżeni działali z zamiarem uszkodzenia ciała pokrzywdzonego, a nie zabójstwa. Sąd uznał, że taka kara jest właściwa i taką karę wymierzył – powiedział "Uwadze" Dominik Bogacz z Sądu Okręgowego w Częstochowie. Dawid S. dostał karę sześciu, a jego brat czterech lat więzienia.
- To jest śmieszna kara. Wychodząc z sali rozpraw, tańczył z radości. Powiedział mi: „Jak wyjdę, to was wszystkich za…ę”. To są jego słowa - mówi pani Kamila. Sprawa będzie miała swój finał w lipcu.
Zobacz koniecznie: Kobieta utonęła w zbiorniku wodnym. Pływała z psem. Dramat w Raciborzu