Służba nie drużba – powiadają. Ostatnio jednak ratownicy nie zawsze spotykają się z miłym przyjęciem. W największym w kraju pogotowiu – w WPR w Katowicach, kilkaset interwencji dzienne – zdarza się to stosunkowo rzadko. Gdzie indziej, w mniejszych ośrodkach, już częściej. List, cytujemy go w oryginalnej pisowni, jest budujący dla ratowników. – Po prostu, nie wiem, co powiedzieć. Ten list jest wzruszający. Miło, gdy nasza praca jest doceniana. Takie słowa są dopingujące w naszej pracy – kwituje krótko Michał Kucap, wojewódzki koordynator medyczny i ratownik WPR w Katowicach.
„Chciałam bardzo podziękować wszystkim, czyli przede wszystkim Panom Ratownikom z oddziału ratunkowego w Katowicach-Kostuchna oraz Pani Dyspozytor, która przyjmowała zgłoszenie o godz. 2.30-3.00 ,w nocy z piątku na sobotę,dnia 27/28 marca,2020, na ulicę Stabika w Piotrowicach. Panowie Ratownicy, którzy bardzo szybko przyjechali do mojego męża (gwałtowne zawroty głowy plus również gwałtowne torsje i kompletny brak równowagi, nawet w pozycji siedzącej!), byli nie tylko profesjonalni, ale i bardzo ludzcy, logiczni.
Jestem, im ogromnie wdzięczna za ich spokój, cierpliwość, dokładność, ale też wyrozumiałość dla mojej paniki i przerażenia. W końcu mój mą, mimo swoich 65 lat, nie był nigdy chory, nie licząc lekkiego nadciśnienia, i jest bardzo sprawny. Jeden z Panów pomógł mi nawet uruchomić drukarkę, gdy było trzeba skopiować dokumenty, a mnie trzęsły się ręce ze zdenerwowania.
Po ok. 40-50 min. różnych zabiegów, gdy symptomy nie ustawały a wskazywały na coś poważnego (moje domysły!), zawieźli męża do Szpitala w Ochojcu, gdzie na SOR był również zaopiekowany wzorowo i przebadany dokładnie, co wykluczyło poprzednie obawy. Jeszcze raz bardzo dziękując, życzymy zdrowia, wytrzymałości i satysfakcji, w tej niezwykle trudnej służbie i wielu uratowanych, zadowolonych ale i odpowiedzialnych, pacjentów”.
Polecany artykuł: