Częstochowa. Pożegnali skatowanego Kamilka. Ta pieśń wywołała fale łez
Gdy w mediach pojawiła się informacja dotycząca stanu zdrowia skatowanego i brutalnie zmaltretowanego przez ojczyma Kamilka, wszyscy wstrzymali oddech. Cała Polska miała nadzieję, że gdy maluszek trafił do Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach, że 8-latek wyjdzie ze szpitala o własnych siłach. Niestety, pomimo heroicznej walki jednych z najlepszych specjalistów w Polsce, chłopczyk zmarł 8 maja.
Parę dni później, bo 13 maja w sobotę, odbył się jego pogrzeb. W ostatniej drodze towarzyszyli mu: jego biologiczny ojciec, siostra, przyjaciele, a także poruszeni tą tragedią mieszkańcy Częstochowy. Chwilę po godzinie 14 do grobu złożono malutką trumienkę z ciałem Kamilka. To, co wydarzyło się minuty później, odbiera mowę.
„Unoszę wzrok” podczas ostatniego pożegnania. Anielska pieśń wycisnęła ostatnie łzy żałobników
W momencie kiedy zgromadzeni ludzie wrzucali do grobu chłopca białe róże, w tle leciał utwór „Unoszę wzrok”. To polska wersja utworu Josha Grobana „You raise me up”. Jego tekst i tłumaczenie rozdziera serca.
– Unoszę wzrok, modlitwa z serca płynie. Jak skrzydeł cień do Ciebie w górę gnam. Nie boję się, że miłość Twa przeminie. Świat zmienia się, a moja wiara trwa – po tych słowach z oczu wszystkich uczestników ostatniego pożegnania Kamilka polały się łzy.
O miłości wspominał również kapłan podczas uroczystości pogrzebowych. – Choć ta śmierć jest pełna ciemnych kolorów, pełna smutków oburzenia, trudności, to ta śmierć i ten pogrzeb jest biały. My księża ubraliśmy dzisiaj na tę mszę świętą białe ornaty. Kamilek leży w trumnie białego koloru, to jest znak jasności i nadziei, że jest teraz z nami tam w niebie i nam towarzyszy. I pewnie każdej i każdemu z nas, chce podziękować, nie za ciekawość ale za miłość – mówił duchowny.
Śmierć Kamilka poruszyła całym krajem. 8-latek był maltretowany przez ojczyma
Serduszko Kamilka przestało bić 8 maja. Lekarze o jego życie walczyli ponad miesiąc i to oni przekazali informację o śmierci chłopczyka. 8-latek trafił do szpitala z poważnymi obrażeniami ciała: miał poparzoną główkę, klatkę piersiową i kończyny.
– Kamilek zmarł dziś rano. Bezpośrednią przyczyną śmierci chłopca była postępująca niewydolność wielonarządowa. Doprowadziła do niej poważna choroba oparzeniowa i ciężkie zakażenie całego organizmu, spowodowane rozległymi, długo nie leczonymi ranami oparzeniowymi – przekazali przez media społecznościowe lekarze z Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach.