Lekarze walczyli o życie Kamilka. Personel szpitala poruszył serca Polaków
Gdy 3 kwietnia zmaltretowany Kamilek trafił do Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach, wszyscy mieli nadzieję na szczęśliwy finał. Jednak skala jego obrażeń było ogromna. Chłopczyk trafił do szpitala z poparzeniami trzeciego stopnia - 25 procent powierzchni swojego małego ciałka. Lekarze odkryli na jego ciele także ślady po przypalaniu papierosami, a także liczne nieleczone złamania kończyn. Jak później przyznał dr Andrzej Bulandra, koordynator Centrum Urazowego dla dzieci w GCZD w Katowicach, Kamilek był bardzo zaniedbany, gdy trafił do szpitala. Chłopiec był głodny, odwodniony i brudny. Lekarze wprowadzili go w śpiączkę farmakologiczną, by nie czuł bólu. Niemal od razu do szpitala zaczęły spływać podziękowania za opiekę nad chłopcem, ale także pluszaki, listy, kartki poruszonych losem 8-latka ludzi z całej Polski. Te drobne gesty wsparcia miały niezwykle duży ładunek emocjonalny.
Przez 35 dni cały personel opiekujący się chłopczykiem robił wszystko, by ocalić jego życie. Niestety, Kamilek zmarł 8 maja w szpitalu. Personel, który przy nim czuwał, zdecydował się na wzruszający gest.
- Przez cały czas pobytu Kamilka w naszym szpitalu wysyłali Państwo do chłopczyka pocztówki, maskotki i zabawki. Niektórzy z Was ofiarowali Kamilkowi bardzo osobiste pamiątki, medaliki i różańce. To były bardzo wzruszające gesty, pełne empatii i miłości do tego biednego dziecka. Bardzo za to dziękujemy. Wszystkie te zabawki, maskotki i kartki z życzeniami należą do Kamilka. Dlatego zdecydowaliśmy, że zostaną złożone przy grobie chłopczyka po uroczystości pogrzebowej. Natomiast piękny różaniec z Medjugorie, przekazany przez jedną z pań, zostanie umieszczony w naszej niezwykłej Kaplicy Aniołów Stróżów - przekazało Górnośląskie Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach.
Pogrzeb Kamilka odbędzie się w sobotę, 13 maja, na cmentarzu Kule w Częstochowie.