Zabójstwo dziennikarza TVN
Paweł K. (29 l.+) był młodym dobrze zapowiadającym się dziennikarzem. Tworzył materiały do programu "Dzień Dobry TVN". Przebojowy, przystojny, cieszył się powodzeniem u kobiet. W oko wpadła mu Ewelina Ż., przy której chciał się ustatkować. Kobieta pracuje w branży kosmetycznej. Jej małżeństwo z Kamilem (35 l.) się nie układało zbyt dobrze. Mężczyzna był górnikiem "siedzącym z piwem przed telewizorem i chodzącym na mecze". Kobieta miała tego dość i postanowiła złożyć pozew o rozwód. Chciała zmienić swoje życie na lepsze. To wtedy poznała Pawła.
Feralnego wieczora 26 marca 2022 roku para udała się na randkę. Najpierw była romantyczna kolacja w restauracji. Później Paweł i Ewelina pojechali na galę boksu do Będzina. Wieczór miał się zakończyć w miłej atmosferze. Para pojechała wynajętym samochodem w okolice stadionu GKS Katowice. Administracyjnie teren ten należy do Parku Śląskiego w Chorzowie.
Kobieta nie wiedziała, że ma w aucie nadajnik. Nie wiedziała, że jest śledzona, a każdy jej ruch "kontrolowany" przez męża, od którego odeszła.
W pewnym momencie do samochodu podszedł sprawca, otworzył drzwi od strony pasażera i zadał mu kilkadziesiąt ciosów nożem Pawłowi. Dziennikarz próbował się bronić, jednak sprawca wywlókł go z samochodu i zadał jeszcze kilka ciosów. Dziennikarz zdołał wczołgać się do samochodu. Spanikowana kobieta uciekła z miejsca zbrodni i pojechała z wykrwawiającym się Pawłem na pogotowie w Katowicach. Gdy dojechali na miejsce na ratunek było już za późno... Jak wykazała sekcja zwłok, sprawca zadał dziennikarzowi 50 ciosów nożem kuchennym o długim ostrzu.
Zdaniem śledczych za tym brutalnym zabójstwem stoi Kamil Żyła. Jego telefon logował się w miejscu zabójstwa, a kilkanaście godzin później, na granicy z Niemcami, w okolicach przejścia w Jędrzychowicach. To on miał podejść od tyłu do samochodu i raz za razem wbijać nóż w ciało Pawła. Dźgał dziennikarza bez opamiętania. Nie udało się go zatrzymać.
Śledztwo w sprawie zabójstwa Pawła K.
Rozpoczęło się śledztwo. Policja zatrzymała 37-letniego Łukasza G. Mężczyzna miał zamontować na trzy dni przed zabójstwem dziennikarza nadajnik GPS w wynajętym przez kobietę samochodzie. Prokuratura postawiła Kamilowi Ż. zarzut zabójstwa, a także umieszczenia urządzenia lokalizującego. OŚledczy kilka razy przesłuchiwali także Ewelinę. Kluczowe było schwytanie sprawcy. Od samego początku głównym podejrzanym był Kamil Żyła. Mężczyzna zaraz po zbrodni uciekł za granicę. Miał pojechać do swoich bliskich do Niemiec. Ojciec Kamila miał prosić go, by ten wrócił do Polski i przyznał się do zbrodni. Jednak on nie miał takiego zamiaru. Przepadł jak kamień w wodę. Nikt nie wiem, gdzie obecnie się znajduje.
Ogromne oburzenie bliskich zamordowanego Pawła wywołała decyzja sądu w Chorzowie, by posiedzenie aresztowe odbyło się dopiero 9 maja. To oznaczało, że dopiero 1,5 miesiąca od zbrodni można było wydać Europejski Nakaz Aresztowania.
- Zwłoka pozwala podejrzanemu na bezkarne ukrywanie się lub wręcz uniknięcie odpowiedzialności za ten czyn - pisali bliscy Pawła w oświadczeniu.
Niestety, od zbrodni minął już rok. Nic nie wskazuje na to, by sprawca odpowiedział w najbliższym czasie za swój czyn.
Kamil Żyła nadal widnieje w policyjnej bazie danych jako osoba poszukiwana. Podstawą działań jest nie tylko zabójstwo, ale także zakładanie lub posługiwanie się urządzeniem podsłuchowym, wizualnym albo innym urządzeniem lub oprogramowaniem w celu uzyskania informacji, do której sprawca nie jest uprawniony. Mężczyzna ma charakterystyczny tatuaż - to „logo” klubu sportowego FC Barcelona. Naturalnie ma ciemne włosy, ale farbuje się na blond. Żyła jest poszukiwany listem gończym i Europejskim Nakazem Aresztowania.