Zbrodnia miała miejsc 11 lipca. Grzegorz P. (47 l.) przebywał w lesie. Jak zeznał przed sądem, przygotowywał się do surwiwalu. Mężczyzna zaczął dzień od trzech piw. Potem, jak mówił, wypił dwusetkę wódki do obiadu. Kiedy wyszedł z lasu, napotkał grupę młodych osób. Po chwili dołączył do nich 20-letni Martin. Jak mówiła potem Iwona Zakrzewska, która wychowywała tragicznie zmarłego chłopaka, Grzegorz P. miał pretensje do młodych o rozrzucone śmieci. Dziewczyny z grupy zaczęły je zbierać, wówczas 47-latek zaczął się z nich naśmiewać. Doszło do szarpaniny. P. miał uderzyć jednego z chłopców kijem! W pewnym momencie wyciągnął nóż. Z relacji świadków wynika, że dźgnął w udo Martina. Chłopak wykrwawiał się na oczach dziewczyny. Niestety, nie udało się go uratować. Grzegorz P. został zatrzymany przez policję Postawiono mu zarzut zabójstwa z zamiarem ewentualnym.
Ruszył proces Grzegorza P. Mężczyzna miał zabić 20-letniego Martina
W środę (21 września) rozpoczął się proces przed Sądem Okręgowym w Sosnowcu. Grzegorz P. nie przyznał się do winy. Twierdzi, że został zaatakowany i powalony na ziemię przez chłopaków. - Wyciągnąłem nóż, żeby ich odstraszyć. Miałem ograniczone pole widzenia. Widziałem tylko jego nogi od stóp do kolana. Jeden z chłopaków zaczął biec w moją stronę, wtedy wyciągnąłem nóż. Widać było że chłopak, który biegł, nadział się na ten nóż. Nie liczyłem się z tym że mogę pozbawić go życia. Żałuję bardzo tego, co się stało. Myślę że powinienem uciec - mówił Grzegorz P. - Ja nikogo sam od siebie nie uderzyłem bądź kopnąłem, ją się tylko cały czas broniłem - twierdzi. Sąd pokazał film z eksperymentu procesowego. Na sali była pani Iwona oraz 17-letnia koleżanka Martina, Wiktoria. - Cały czas mamy to zdarzenie przed oczami - mówiła nastolatka, która próbowała ratować kolegę.
Kolejna rozprawa 19 października. Przed sądem będzie zeznawała wówczas Żaneta, dziewczyna Martina. Ona również była świadkiem tragedii.
Czytaj również: Zaginęła Ruslana Ksheminska. Policja z Zabrza prosi o pomoc w poszukiwaniach 27-latki