Bielsko-Biała. Strażnik miejski zamordował ciężarną żonę. Nie wiedział, że jest nagrywany
Piotr Sz. (obecnie 37 l.) był strażnikiem miejskim. Jego żona Izabela (33 l.) spodziewała się dziecka. Była w szóstym miesiącu ciąży. Kobieta dwukrotnie poroniła, dlatego tym razem zdecydowali się, by skorzystać z in vitro. To dość droga metoda planowania dziecka. Dlatego Izabela była bardzo zła, gdy jej mąż marnotrawił pieniądze na sprzęt muzyczny. Podejrzewała również, że Sz. ją zdradza. Piotr miał romans z Kamilą z pracy. 33-latka szukała na to dowodów, chciała się rozwieść z mężem. Dlatego pewnego dnia umiejscowiła dyktafon pod szafką w kuchni. Możliwe, iż chciała udowodnić również, że mąż znęcał się nad nią. Nie mogła przypuszczać, że będzie to jeden z dowodów w sprawie... jej zabójstwa.
Czytaj także: SZOK! Kanalie żerują na tragedii rodziców 13-letniej Patrycji! "To oszustwo i skur***ństwo"
Kiedy Piotr Sz. siedział okrakiem nad swoją żoną, zaciskając palce na jej szyi, nie spodziewał się, że całe brutalne zajście jest nagrywane. Powalił siłą Izabelę siłą na plecy, a następnie usiadł na niej, opierając swoje prawe kolano na lewej części klatki piersiowej i dociskał jej kletkę piersiową. Następnie chwycił ją oburącz za szyję i poprzez wielokrotne zaciskanie rąk na niej i uderzając jej głową. Zabił ją i ich nienarodzone dziecko.
Czytaj również: Kacper S. planował zabójstwo Patrycji. Mówił, że "chce ją za**bać"! Zdradził, gdzie schowa ciało
Potem Sz. wywiózł zawinięte w czarny strecz zwłoki małżonki do lasu koło Siewierza. Następnie zgłosił zaginięcie żony. Policjanci przeczuwali, że to Sz. może mieć coś wspólnego ze zniknięciem Izabeli. Znaleźli dowody. Został zatrzymany. Na ciało 33-latki natrafił przypadkowy grzybiarz.
We wtorek 19 stycznia przed Sądem Okręgowym w Bielsku-Białej ruszył proces w tej sprawie. Sprawca usłyszał zarzut zabójstwa i znęcanie się nad małżonką. Przed obliczem sędziego zeznał, że to on był bity przez małżonkę. Chciał z siebie zrobić ofiarę. Do zabójstwa się jednak przyznaje. - Nie wiem, co się stało. Nie wiem, dlaczego to zrobiłem. Działałem w amoku. Nie wiedziałam, co się dzieje wokół mnie i dlaczego. Przyznaję, że odebrałem żonie życie. Ale to nie tak, jak przedstawiła prokuratura. Nie uderzyłem przedmiotem żony - mówił przed sądem były strażnik miejski. Grozi mu dożywocie.