Krzysztof M. miał 40 lat. Mężczyzna mieszkał w Rybniku. Nie utrzymywał kontaktu z rodzicami. Do Holandii pojechał za pracą, aby szukać lepszego życia. Chciał podjąć pracę na budowie. Epidemia jednak tego nie ułatwiła. O pracę było trudno. Krzysztof M. wkrótce stał się jednym z wielu bezdomnych Polaków w Holandii. Koczował w namiocie. Po przeprowadzonej operacji poruszał się o kulach.
Brutalne pobicie w Sosnowcu! Zostawili dzieci w wózkach i POCIĘLI mu twarz
24 sierpnia znaleziono go mocno poturbowanego w pobliżu brzegu Sloterplas, w bagnistym pasie trawy między południowo-wschodnim brzegiem, a Christoffel Plantijnpad, niedaleko klubów sportów wodnych i harcerstwa. Rybniczanin jeszcze żył, ale jego rany były bardzo poważne. Nie udało się go uratować. Wedle ustaleń doszło do brutalnego pobicia, którego efektem była śmierć 40-latka z Polski.
Pożar w Jaworznie. Zwęglone zwłoki leżały przy płonących kontenerach na śmieci
- Najbardziej oczywistym scenariuszem, nad którym pracowali detektywi, był konflikt wewnątrz grupy. W ich surowym, wysoce łatwopalnym świecie argument przemawiający za tym, że nic nie może wymknąć się spod kontroli, a czasami trzeba dosłownie bronić swojego rzadkiego majątku życiem, był tego obrazem. M. chodził o kulach po operacji i dlatego był wyjątkowo bezbronny - uznaje portal Het Parool, który opisywał całą sprawę.
Holenderska policja wyznaczyła 15 tys. euro nagrody za schwytanie zabójcy. Do sprawy związanej ze śmiertelnym pobiciem Krzysztofa M. stworzono specjalny zespół śledczy, który rozwiązywał tę zagadkę pod kryptonimem 13 Baylorie. W miniony czwartek zatrzymano podejrzanego 38-latka. On również nie miał stałego adresu zamieszkania. Mężczyzna będzie przesłuchiwany w piątek.