Zabójstwo w Borowcach. 52-letni Jacek Jaworek poszukiwany przez policjantów. Mężczyzna jest podejrzany o zastrzelenie swojego brata Janusza (44 l.), jego żony Justyny (44 l.) i ich 17-letniego syna. Do zdarzenia doszło w sobotę w nocy około godz. 1.00. Jaworek jest niebezpieczny, może mieć przy sobie broń. Mężczyzna jest poszukiwany w rejonie miejscowości, gdzie doszło do zbrodni. Jego wizerunek widnieje we wszystkich mediach. Jaworek nadal jednak skutecznie się ukrywa. Czy istnieje prawdopodobieństwo, że uciekł za granicę? W rozmowie z Polsatem News kuzyn 52-latka przyznaje, że w Polsce nic go nie trzymało.
- Nie jest powiedziane, że on tę zagranicę porzucił, miał zamiar tam wrócić, ale pandemia spowodowała to, że nie mógł wyjechać, ciągle na to czekał. Jego w Polsce nic nie trzymało. Wrócił do kraju, jak sądzę był uciążliwy, nie miał się gdzie podziać - mówi mężczyzna w rozmowie z Polsatem. Nie tylko on przerwał milczenie. Była partnerka Jacka Jaworka przyznała podzieliła się z "Super Expressem" swoją opinia na temat zbrodni w Borowcach.
Czytaj koniecznie: Borowce. Wstrząsająca relacja sąsiada Jacka Jaworka! Co doprowadziło do tragedii?