Przypomnijmy - do zdarzenia doszło 7 października. 14-latek przebywał wraz z kolegami na nasypie kolejowym w Zabrzu.W pewnym momencie stracił przytomność. Chłopca odnalazł ochroniarz z pobliskiej Biedronki, który wezwał na miejsce służby. Sam reanimował 14-latka do przyjazdu medyków. Śmigłowiec LPR zabrał chłopaka do Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach. Jego stan był ciężki.
Zabrze: FATALNY stan rannego 14-latka. Mógł zginąć przez GŁUPIĄ ZABAWĘ?! NOWE FAKTY
Jak się okazało, nastolatek był pod wpływem substancji odurzających. - Zebrane i potwierdzone do tej pory informacje mają dużą dozę prawdopodobieństwa, że chłopcy chwilę przed wypadkiem zażywali substancje odurzające. W obawie przed naśladownictwem, nie zdradzamy nazwy tych substancji - mówił nam sierż. szt. Sebastian Bijok z Komendy Miejskiej Policji w Zabrzu. Mundurowi prowadzą czynności w tej sprawie. Do Sądu Rejonowego trafił wniosek dotyczący demoralizacji.
Dąbrowa Górnicza. KRWAWY finał libacji! 50-latek podziurawił kompana od kieliszka
Tymczasem po miesiącu napłynęły dobre wiadomości ze szpitala w Katowicach. Chłopiec opuścił OIOM. - 14-latek wciąż przebywa w Górnośląskim Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach, ale opuścił już oddział intensywnej terapii. Jego stan zdrowia poprawił się, ale czeka go długa rehabilitacja - powiedział Dziennikowi Zachodniemu Wojciech Gumułka, rzecznik GCZD w Katowicach.
Polecany artykuł: