Początek całej sprawy miał miejsce w październiku 2016 roku. Pracownice Zespołu Szkół Specjalnych nr 39 w Zabrzu podczas przerwy, kiedy nie sprawowały opieki nad dziećmi, zrobiły sobie wspólne zdjęcie z założonymi na tę chwilę plakietkami z napisem "Czarny Protest". Zdjęcie zostało umieszczone na prywatnym profilu na portalu społecznościowym.
>>> Sosnowiec: Policja schwytała w ciągu godziny dwóch naćpanych kierowców
Swoje obelgi w stronę protestujących skierował Rafał S., nauczyciel w zabrzańskiej szkole. Mężczyzna udostępnił fotografię i napisał, że nauczycielki wspierające "Czarny Protest" są "za mordowaniem upośledzonych dzieci" i czeka je bezrobocie. Określił je mianem "żeńskiego komando" i porównał do nazistów. O sprawie poinformował kuratorium i Ministerstwo Edukacji Narodowej.
Kary dla nauczycielek domagał się rzecznik dyscyplinarny przy Kuratorium Oświaty za publiczną manifestację swoich poglądów podczas godzin pracy. Domagał się nagany dla protestujących kobiet. Komisja dyscyplinarna uniewinniła nauczycielki. Zdaniem komisji nauczyciel ma prawo manifestować swoje poglądy, co jest im gwarantowane przez konstytucję.
Polecany artykuł:
Cztery nauczycielki postanowiły tymczasem wytoczyć sprawę karną przeciwko Rafałowi S. w sprawie obraźliwych słów, jakie kierował pod ich adresem na portalu społecznościowym. Sąd uznał, że komentarze mogły poniżyć oskarżycielki prywatne w opinii publicznej i narazić je na utratę zaufania potrzebnego dla wykonywania zawodu nauczyciela . Mężczyzna otrzymał wyrok ośmiu miesięcy ograniczenia wolności poprzez wykonywanie nieodpłatnie prac na cele społeczne przez 20 godzin miesięcznie. Dodatkowo musi zapłacić 20 tysięcy złotych nawiązki na rzecz Stowarzyszenia Bez Barier w Zabrzu i wypłacić po pięć tysięcy złotych zadośćuczynienia każdej z czterech nauczycielek, które w opinii sądu obraził.
Rafał S. nie pracuje już w ZSS nr 39 w Zabrzu. Został zwolniony po tym, jak dyrektorka placówki dowiedziała się o wyroku sądu w innej sprawie - mężczyzna został skazany za przywłaszczenie sobie aluminiowej bramy. Nauczyciel już dawno miał zostać zwolniony, bowiem w 2015 roku rodzice poinformowali kuratorium, że mężczyzna nie wywiązuje się należycie ze swoich obowiązków. Sprawa po odwołaniu Rafała S. utknęła jednak w Ministerstwie Edukacji Narodowej.