O sprawie znęcania się nad 1,5-rocznym dzieckiem w Zabrzu pisaliśmy przed kilkoma dniami. Jak przekazała policja, matka chłopca przekazała go rodzinie, która zauważyła ślady świadczące o tym, że mogło dochodzić do znęcania się nad maluchem. O sprawie poinformowano stróżów prawa. Z ustaleń mundurowych wynika, że do stosowania przemocy wobec dziecka dochodziło od pół roku. Policjanci zatrzymali 21-letnią kobietę oraz 23-letniego mężczyznę, partnera kobiety. Kobieta trafiła do aresztu, mężczyzna ma dozór policyjny. Miał on wiedzieć o stosowaniu przemocy wobec dziecka.
Zobacz koniecznie: Partner Lucyny kopnął Hanię, gdy leżała na ziemi. Dziewczynka umierała w męczarniach
Jak wynika z naszych informacji, w kwietniu dziecko trafiło do szpitala ze złamaną nóżką. Pod koniec ubiegłego tygodnia maluch trafił pod opiekę szwagierki matki. To ona miała zauważyć siniaki i powiadomić policję. Gipsu na nodze już wówczas nie było, bowiem został ściągnięty wcześniej.
- Nie zaprzeczam, że taka sytuacja miała miejsce - mówi w rozmowie z nami Wojciech Czapczyński z Prokuratury Rejonowej w Zabrzu. Dodaje jednak, że śledczy nie będą na ten moment ujawniali szczegółów sprawy, bowiem jest ona bardzo delikatna. - W tej chwili robimy wszystko, żeby wyjaśnić tę sprawę - dodaje. Na pytanie o to, czy 23-latek był świadkiem stosowania przemocy wobec dziecka, prokurator nie chciał udzielić odpowiedzi.
Czytaj również: Silne wstrząsy w kopalni Bielszowice! Mieszkańcy wielu miast przerażeni. "Cały dom się trząsł"
Matce chłopca przedstawiono zarzut znęcania się nad osobą nieporadną z uwagi na jej wiek oraz narażenie na utratę życia i zdrowia, za co grozi do ośmiu lat więzienia. Z kolei jej partner narażenia na niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia. Może trafić za kratki maksymalnie na trzy lata. Dodajmy, że 23-latek nie jest ojcem dziecka. Ten nie ma żadnego związku ze sprawą.