O zachowaniu posła w zabrzańskim magistracie informuje lokalny portal 24zabrze.pl. Jak czytamy mieszkańcy są oburzeni faktem, że Tomasz Olichwer zwyczajnie mógł załatwić swoje sprawy bez kolejki w Urzędzie Miasta, kiedy oni czekają godzinami w długich kolejkach.
– Stoję sobie w kolejce, która liczyła może 15 osób. Pan Olichwer z osobą towarzyszącą, bo nie był sam, ustawił się na końcu. Ja byłem w środku tej kolejki. Po pewnym czasie wykonał jakiś telefon, a za parę minut podszedł do niego strażnik miejski zapraszając do okienka nr 6. (...) Kiedy pan Olichwer wyszedł z rachunkiem do zapłaty za tablice rejestracyjne (jak mniemam), to nie omieszkałem wygarnąć mu, że jest mi wstyd za niego i że dziwi mnie jego zachowanie i korzystanie z przywilejów władzy - relacjonuje pan Tomasz. Mężczyzna był bardzo poirytowany, bowiem kilka dni wcześniej również stał w kolejce, ale nie załatwił swojej sprawy, gdyś urzędnicy skrzętnie pilnowali godziny zakończenia swojej pracy.
- Do Wydziału Komunikacji przyszedł poseł Olichwer wraz z towarzyszącą mu kobietą (prawdopodobnie żoną), trzymającą w ręku tablice rejestracyjne. Ustawił się w kolejce. Po kilku minutach wchodząca do Urzędu Miejskiego naczelnik Wydziału Kultury wdała się z nim w luźną rozmowę. Po niedługim czasie strażnik miejski, który pilnuje kolejki, poprosił pana posła wraz z małżonką do okienka. Poseł minął całą kolejkę, w której stało kilkanaście osób - relacjonuje drugi z petentów, który widział całą sytuację.
To jednak nie wszystko. Poseł Olichwer wdał się w słowną utarczkę z mieszkańcem Zabrza. Tłumaczył, że został poproszony do okienka w urzędzie. - Ktoś po mnie przyszedł, że mnie zaprasza. To co, miałem stać? - mówi na nagraniu polityk. Olichwer wydał oświadczenie w sprawie całego zajścia.
– Tak, stałem w kolejce w Wydziale Komunikacji i czekałem na swoją kolej tak, jak robiłem to zawsze. Nigdy jako zwykły petent ani wcześniej jako radny nie prosiłem o załatwienie sprawy poza kolejnością. Wręcz przeciwnie – przez 17 lat sprawowania funkcji radnego RM – wraz z mieszkańcami czekałem w kolejkach do urzędników. Proszę mi wierzyć, że tych godzin było bardzo dużo. Tym razem również zrobiłem tak samo. Widocznie ktoś z urzędników uznał, żeby wyróżnić moją osobę – przyznam, że zdarzyło mi się to pierwszy raz w urzędzie po wielu latach pracy. Jeżeli kogokolwiek uraziłem, to serdecznie przepraszam - napisał Olichwer w odpowiedzi na artykuł 24zabrze.pl.
Postanowiliśmy zapytać Urząd Miasta, dlaczego politycy mogą się cieszyć specjalnymi przywilejami. Dzwoniliśmy kilkukrotnie do rzecznika urzędu Dawida Wowry, ale niestety nie udało się z nim połączyć. Wysłaliśmy zapytanie mailowo. Mamy nadzieję, że urząd wytłumaczy skandaliczne praktyki załatwiania spraw przez lepiej postawione osoby w zdecydowanie szybszym tempie niż jest to w przypadku zwykłego mieszkańca Zabrza.
Dla tych, którzy chcą zobaczyć nagranie z całego zajścia, jest ono dostępne TUTAJ!