Do zdarzenia doszło we wtorek (16 listopada) w południe. Operator centrum powiadamiania ratunkowego poinformował dyżurnego Komisariatu V Policji w Częstochowie, że otrzymał zgłoszenie o podłożeniu bomby w jednej ze szkół podstawowych. Policjanci ustalili, kim jest zgłaszający. Z pewnością nie kryli zaskoczenia, gdy do niego dotarli. - Dzielnicowi z „piątki” wspólnie z mundurowymi z Komendy Miejskiej Policji w Częstochowie pojechali do szkoły. Podczas gdy policjant z grupy rozpoznania minersko-pirotechnicznego sprawdzał budynek, mundurowi dotarli do zgłaszającego. 14-letni uczeń tej szkoły zaprzeczał, że dzwonił na numer alarmowy i wskazał kolegę, który miał to zrobić. Wskazany rówieśnik również nie przyznawał się do winy, zrzucając odpowiedzialność na tego, który go wskazał - opisują mundurowi.
Co teraz? Obaj chłopcy będą musieli się tłumaczyć w Sądzie Rodzinnym. Policjanci przekazali już materiały w tej sprawie. Jednocześnie przypominają, że takie fałszywe alarmy to jeden z najgłupszych możliwych żartów. Nie dość, że może wywołać panikę, to jeszcze angażuje służby, które często są w tym momencie potrzebne w innym miejscu.