Zamordował teściową, próbował zabić też żonę. Wszystkiemu przyglądały się dzieci
Rafał W. opuścił więzienie 6 października 2022 roku, po kilku godzinach pojechał do domu szybę i najpierw pobił teściową pięściami po głowie. Później rzucił się z nożem na żonę. Wszystkiemu przyglądały się jego małe dzieci. Chłopcy uciekli do sąsiadów i opowiedzieli o tragedii, która się wydarzyła.
35-latek został skazany w sądzie pierwszej instancji na dożywocie, jednak jak informuje "Fakt" złożył apelację od tego wyroku. Jak przekazuje portal, mężczyzna próbował przekonać sąd, że nie chciał nikogo zabić, a tragedia wydarzyła się przez agresję teściowej, która jego zdaniem go sprowokowała. Rafał W. chciał uniewinnienia.
Od wyroku sądu pierwszej instancji odwołała się również prokuratura, która żądała zaostrzenia kary. Chodzi między innymi o możliwość ubiegania się o warunkowe zwolnienie. Jak przekazał portal, Sąd Apelacyjny utrzymał w mocy wyrok dożywocia.
Sądzono go już za przemoc wobec żony
Rafał W., trafił wcześniej do więzienia, bo znęcał się nad żoną. W tym czasie kobieta złożyła pozew o rozwód. Mężczyzna nie mógł się z tym pogodzić. Gdy tylko wyszedł z więzienia, pojechał do domu w miejscowości Irządze w powiecie zawierciańskim. Żona mężczyzny nie otworzyła mu jednak drzwi, gdyż obawiała się jego reakcji na złożenie przez nią pozwu rozwodowego.
- W trakcie pobytu w zakładzie karnym Rafał W. telefonicznie groził jej bowiem pozbawieniem życia poprzez wysadzenie domu -mówił prokurator Tomasz Ozimek, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Częstochowie.
35-latek wybił szybę w oknie kuchennym, wszedł do domu i zaczął okładać pięściami po głowie teściową. Później wziął nóż i rzucił się na żonę. Kobieta zdołała uciec z domu do sąsiadów. Pięć minut później do domu sąsiadów przybiegli także dwaj synowie Rafała W. w wieku 9 i 3 lat. Jeden z nich powiedział, że tata zabił babcię.
Prokuratura dysponuje nagraniem z monitoringu, na którym widać, jak mężczyzna wybija szybę, a także dysponuje zeznaniami syna, który był świadkiem całego zdarzenia. Sąd nie dał wiary wyjaśnieniom oskarżonego, że został sprowokowany przez Annę M. Jej córka przeżyła, bo kobieta osłoniła ją laską. Tylko dzięki temu uciekła.
- Kara dożywocia jest w pełni adekwatna, patrząc na ścieżkę życiową oskarżonego. Odbywał kary za przemoc i rozbój, a zabójstwa dokonał na oczach własnych dzieci. To wskazuje, z jakim poziomem demoralizacji mamy do czynienia. On nie zasługuje już na żadną szansę - uzasadniał sędzia Piotr Mika, cytowany przez "Fakt".
Mimo to sąd odrzucił apelację prokuratury, nie dostrzegając podstaw do innego zaostrzenia kary.