Związkowcy uważają, że taka decyzja będzie skutkowała zwolnieniami. Środowa manifestacja (początek: 14:00, czyli po wyjściu z huty pracujących na II zmianie) ma być reakcją na to, że zarząd AMP, w opinii związkowców, nie ustosunkował się do ich petycji. 8 lipca wezwali prezesa zarządu i dyrektora generalnego AMP do rezygnacji z wyłączeń w krakowskiej hucie, podkreślając, że „z przyjęciem przez rząd projektu ustawy o systemie rekompensat dla przemysłu energochłonnego, warunki zewnętrzne funkcjonowania huty uległy poprawie”. Zakłady należące do AMP mają być głównym beneficjentem rządowego wsparcia.
Dzień później zarząd AMP umieścił na firmowej stronie internetowej wskazał, że u podstaw decyzji krytykowanej przez związki zawodowe leży sytuacja ekonomiczna wywołana „spowolnieniem w światowym handlu, które mocno odbija się na sektorze stalowym w Europie”. AMP podkreśla, że „ostatnie informacje płynące z innych hut (nie tylko polskich, ale i słowackich) dowodzą, że obecna sytuacja europejskiego hutnictwa jest niezmiernie trudna”. I na koniec deklaruje, że „ograniczanie przez nas mocy produkcyjnych w Polsce będzie działaniem tymczasowym”. W to jednak związkowcy nie wierzą i stąd w środę po centralą AMP może być tyleż głośno, co gorąco. Jak przy wielkim piecu, który spółka chce wyłączyć.