Zarząd PGG nie tylko w ten sposób ustosunkował się do poniedziałkowego (17 lutego) strajku ostrzegawczego i dalszych, zapowiadanych przez związkowców, protestu. Na swojej stronie internetowej opublikował komunikat, z którego jasno wynika, że nie przystaje na 12-proc. podwyżkę płacy zasadniczej pracowników, której to domaga się 13 central związkowych. PGG komplementuje związkowców stwierdzając: „Dotychczas w sporze płacowym strona społeczna dbała o zakład pracy, rozumiała, że jest to funkcjonalny organizm, który przynosi dochody, a podejście związkowców w tym zakresie było racjonalne”. I podkreśla, że „jej stanowisko od początku jest konsekwentne: przy podziale pieniędzy miedzy pracowników spółki PGG musi posługiwać się wyłącznie takimi środkami, które zostały wypracowane w spółce. Z tak wypracowanych zysków PGG przekazała pracownikom dodatkowo 1,1 mld zł na wynagrodzenia”. Przypomina górnikom, że zarabiają o połowę więcej niż zarabia się przeciętnie w Śląskiem. Deklaruje, że „jest otwarta na kontynuowanie rozmów i gotowa przekazać dodatkowe pieniądze na wynagrodzenia wtedy, gdy takie środki zostaną wypracowane”.
– Nasza oferta brzmi: bądźmy ostrożni, bo widzimy, co dzieje się wokół górnictwa; poczekajmy do zakończenia pierwszego półrocza, w lipcu dokładnie wszystko przeanalizujemy i policzymy; do tego czasu starajmy się jak najlepiej pracować i zobaczymy, jak będziemy w stanie podzielić wypracowane zyski. Dotychczas – przez lata funkcjonowania PGG – dzięki dobremu i odpowiedzialnemu dialogowi między zarządem a stroną społeczną udało się zachować stały wzrost płac, przy utrzymaniu bezpieczeństwa finansowego spółki. To wielka wartość, której nie możemy dziś zaprzepaścić – podkreśla w komunikacie Tomasz Rogala, prezes PGG SA. Do tego oświadczenia (w poniedziałek) jeszcze nie ustosunkowali się związkowcy. Nic nie słychać, by byli gotowi przystać na ofertę złożoną przez prezesa PGG. Przynajmniej na razie nie deklarują takiej woli.
Polecany artykuł: