Przypomnijmy, że do dramatu w kopalni Mysłowice-Wesoła doszło 6 października 2014 roku. Wówczas na poziomie 665 metrów pod ziemią w wyniku zapalenia się metanu śmierć poniosło 5 górników - jeden na miejscu, czterech pozostałych w szpitalu. Aż 26 zostało rannych, w tym 18 ciężko. Na miejscu tragedii pracowały służby ratunkowe, policjanci, prokuratorzy oraz przedstawiciele Wyższego Urzędu Górniczego
Polecany artykuł:
Śledztwo w sprawie tej tragedii wszczęła Prokuratura Okręgowa w Katowicach. Do sprawy zostali przydzieleni najlepsi specjaliści z zakresu badania katastrof górniczych z Wydziału Kryminalnego Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach. Na miejscu tragedii przeprowadzono oględziny, stworzono kopie binarne systemów kopalnianych, zabezpieczono niezbędną dokumentację oraz urządzenia pomiarowe. Na pytania w sprawie wypadku odpowiedziało dwustu przesłuchiwanych. Śledczy współpracowali z Wyższym Urzędem Górniczym uczestnicząc w pracach komisji oraz analizowali zabezpieczoną dokumentację, pierwsze sprawozdania oraz opinie biegłych.
Ogółem zgromadzono kilkanaście tomów akt, ale kluczowa była opinia biegłych. Potwierdziła ona, że przyczyną wypadku zbiorowego było zapalenie się metanu. Jak podaje mysłowicka KMP przyczyną tej tragedii są zaniedbania ze strony kierownictwa kopalni.
- Prace prowadzone były niezgodnie ze sztuką górniczą, co spowodowało nagromadzenie się metanu i bezpośrednio doprowadziło do tragedii - podaje w swoim komunikacie Policja Śląska.
W związku z tym kryminalni z katowickiej komendy wojewódzkiej zatrzymali 4 osoby, które otrzymały zarzut sprowadzenia katastrofy. To byli przedstawicieli ścisłego kierownictwa wyższego dozoru górniczego kopalni Mysłowice - Wesoła. Policja nie wyklucza dalszych zatrzymań.