Kontrola w Zawierciańskim szpitalu dotyczyła ustalenia faktów i sprawdzenia dokumentacji w związku z wydarzeniami z 11 marca.
- W toku prac zespołu oceniono dokumentację medyczną, przyjęto wyjaśnienia od osób mających dyżur tej nocy w tym w szczególności od lekarzy, pielęgniarek, ratowników medycznych, technika elektorradiologii, ponadto zespół przeanalizował zapisy monitoringu. Ustalono przebieg chronologiczny zdarzeń i udzielanych świadczeń medycznych - czytamy w oświadczeniu szpitala.
- Nie potwierdzono doniesień medialnych dotyczących wielogodzinnego pozostawienia pacjentki bez nadzoru medycznego. Stwierdzono stały bezpośredni nadzór medyczny nad pacjentką, potwierdzony monitoringiem. Wszystkie dokumenty potwierdzające stan faktyczny zostały przekazane do organów kontrolnych w tym do prokuratury. Szpital Powiatowy w Zawierciu deklaruje współpracę ze wszelkimi organami kontrolnymi celem pełnego wyjaśnienia sytuacji - dodają przedstawiciele placówki.
Rzecznik Szpitala Powiatowego w Zawierciu Marcin Wojciechowski w rozmowie z ESKA INFO Śląsk wskazuje, że pomoc Paulinie została udzielona natychmiastowo. Tak wynika z monitoringu.
- Już w 5 minut po przyjeździe pacjentki podjęto działania. Kobieta została skierowana na badania. Nie ma takiej możliwości, by ktoś nie otrzymał pomocy medycznej. Tym bardziej, że pomieszczenie, w którym znajduje się Szpitalny Oddział Ratunkowy jest bardzo małe - mówi Wojciechowski.
I dodaje, że stan pacjentki w momencie przyjęcia na oddział był dobry.
- Kobieta była przytomna. Ze względu na fakt, że pacjentka była w 6 miesiącu ciąży lekarze nie mogli podjąć decyzji o badaniu tomografem komputerowym. Dopiero gdy stan 20-latki się pogorszył, lekarze zdecydowali się na ten krok - dodaje rzecznik szpitala. Wedle jego informacji badanie tomografem kobiety w ciąży jest wykluczone, jeżeli jet stan nie zagraża życiu lub zdrowiu. Paulina trafiła na SOR o godzinie 1:30, czuła się jeszcze w miarę dobrze. Tomograf wykonano niemal 5 godzin później.
W związku z wnioskami szpitalnej komisji nie podjęto żadnych działań wobec lekarzy pracujących 11 marca na dyżurze. To właśnie wtedy Paulina wraz z mężem przyjechali do szpitala. Wedle relacji rodziny kobieta nie otrzymała należytej pomocy. - Kiedy podeszliśmy do rejestracji, pierwsze pytanie dotyczyło tego, ile wypiła. Brat się trochę zdenerwował, powiedział zdecydowanie, że nic nie piła, a my nie wiemy, co się z nią dzieje – opowiada Paulina Kozioł, siostra narzeczonego 21-latki dla portalu Nasze Miasto. Stan Pauliny pogarszał się z minuty na minutę, straciła przytomność. Wykonane o 6 rano badanie tomografem komputerowym potwierdziło obawy rodziny - to był udar. Paulina trafiła do Katowic. W miejscowym szpitalu od niemal miesiąca przebywa w śpiączce, jest sparaliżowana.
Pedofile, gwałciciele, zboczeńcy z woj. śląskiego w Rejestrze Przestępców Seksualnych [ZDJĘCIA]
Kilka dni temu Kurier Zawierciański opublikował informację, że lekarzem dyżurującym w szpitalu w Zawierciu był Adam Krawiec, kuzyn prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej Andrzeja Dudy. - To informacja ze źródeł medycznych, kilkukrotnie potwierdzona. Matka Adama Krawca jest wedle naszych informacji siostrą matki prezydenta RP - powiedział nam redaktor naczelny Kuriera Zawierciańskiego Jarosław Mazurek. Krawiec ma Andrzeja Dudę w gronie znajomych na Facebooku, wspierał jego kampanię prezydencką w 2015 roku w mediach społecznościowych. Szpital oficjalnie potwierdza powiązania rodzinne lekarza i głowy państwa. Nie widzi jednak w tej sensacji żadnego istotnego dla sprawy wątku.
- Z perspektywy relacji na linii pacjentka-lekarz-szpital to nie ma żadnego znaczenia - podkreśla Wojciechowski.
Mimo tego mieszkańcy Zawiercia i przedstawiciele lokalnego medium zastanawiają się, czy sprawa nie zostanie wyciszona ze względu na powiązania partyjno-rodzinne. Dalsze czynności w sprawie Pauliny z Zawiercia podejmują prokuratura oraz NFZ. Wyniki kontroli SOR prowadzonej przez Narodowy Fundusz Zdrowia poznamy prawdopodobnie w połowie kwietnia.