Scenariusz wyglądał następująco: godzina 9:45 parking w pobliżu szkół przy ulicy Miodowej w Zawierciu. Uzbrojony po zęby terrorysta strzela do przypadkowo napotkanych osób z broni maszynowej. Dziesięciu mieszkańców miasta zostaje rannych. I tutaj wkracza policja! Mundurowi przećwiczyli atak, który może wydarzyć się w każdej chwili, nawet w najmniej spodziewanym momencie. W działaniach brały udział służby medyczne, które weszły do akcji po "zlikwidowaniu strzelca". Symulacja została przeprowadzona przez Szpital Powiatowy w Zawierciu. Zadaniem lekarzy było m.in. przeprowadzenie triażu, czyli podziału pacjentów na kolory . Czerwony oznaczał, że pacjent wymaga szybkiego transportu do szpitala. Żółci i zieloni byli ranni lżej. Oni mogli poczekać dłużej na pomoc.
- W rejonie parkingu przy ulicy Miodowej załogi karetek pogotowia zmagały się z postawionym zadaniem, jakim była segregacja rannych, udzielanie im pomocy, a także transport do pobliskiego szpitala. Ratowników wspierali zawodowi strażacy. W całe przedsięwzięcie zaangażowani byli także zawierciańscy policjanci. Mundurowi zabezpieczali miejsce zdarzenia. Dbali także o to, aby karetki z rannymi mogły bezpiecznie kursować pomiędzy szpitalem a miejscem tragedii. Wsparcia udzielali im także strażnicy miejscy - opisuje Komenda Miejska Policji w Zawierciu.
Takie ćwiczenia odbywają się co jakiś czas. Celem symulacji jest przede wszystkim przygotowanie służb na różne scenariusze. Nawet te najbardziej drastyczne. Zdjęcia ze "strzelaniny z Zawiercia"