Zginął bo zaczepił dziewczynę przechodnia
Do tej tragedio doszło z zupełnie błahego powodu. Był środek nocy z 10 na 11 listopada 2023 roku. Arkadiusz J. szedł z 17-letnią wówczas dziewczyną ul. Zwycięstwa w Gliwicach. Ona była kilka metrów przed nim, gdy przechodzili mostem nad Kłodnicą. Mostem w przeciwnym kierunku szedł też Dariusz G. i z tylko sobie znanych powodów zaczepił 17-latkę.
Arkadiusz J. uznał, że jego dziewczyna została obrażona. Na moście dochodzi najpierw do gwałtownej sprzeczki, która w mgnieniu okaz zmieniała się w bójkę. Mężczyźni zaczęli się wzajemnie okładać pięściami, w pewnym momencie to w ręku Arkadiusza J. pojawił się scyzoryk. Zadał nim kilka cisów Dariuszowi G. Jeden z nich trafia go w klatkę piersiową z lewej strony. Chwilę później mężczyzna upadł i zaczął obficie krwawić.
Czytaj także: Zaczepił 17-letnią dziewczynę, po chwili już nie żył
Opamiętanie przyszło dopiero, gdy Arkadiusz J. i 17-latka próbowali pomóc krwawiącemu Dariuszowi G. Później rannego przejęła załoga ambulansu, ale ugodzony mężczyzna zmarł.
Arkadiusz J. poczekał na miejscu tragedii aż zjawi się policja. Prokuratura zarzuciła mu zabójstwo, a sąd umieścił w areszcie tymczasowym. W sądzie Arkadiusz J. sprawiał wrażenie, że żałuje swego czynu. Nie raz z oczu płynęły mu łzy. Aż do feralnego spotkania na moście nad Kłodnicą nigdy nie miał konfliktu z prawem. A teraz nad jego głową wisiała groźba nawet dożywotniego więzienia.
Tymczasem zabity mężczyzna był znany doskonale policji. Miał bogatą kartotekę. Z nagrań monitoringu, które zostały zgromadzone w śledztwie wynikało, że Dariusz G. był stroną również bardzo agresywną podczas bójki, w której później zginął.
Sąd Okręgowy w Gliwicach wydał już wyrok w procesie. Arkadiusz J. został potraktowany dość łagodnie - sąd uznał go winnym zabójstwa, jednakże zaznaczył, że było ono "z zamiarem ewentualnym", czyli mężczyzna nie działał z premedytacją chcąc po prostu zamordowywać. Wyrok - 12 lat za kratami. Arkadiuszowi J. pomogło to, że wcześniej nie złamał prawa, jego młody wiek, ale również fakt, że dramat był wynikiem działania Dariusza G.
Prokurator domagał się kary 25 lat więzienia. Teraz czeka na pisemne uzasadnienie wyroku i już zapowiedział złożenie apelacji w wyższej instancji.
