Najpierw funkcjonariusze zajęli się oczywiście poszukiwaniami chłopca, który ie wrócił do mieszkania. Jego rysopis został przekazany dyspozytorom komunikacji publicznej oraz taksówkarzom. W tym czasie w trakcie czynności związanych ze zgłoszeniem zaginięcia uwagę policjantów zwrócił ojciec dziecka. Funkcjonariusze szybko sprawdzili w bazie danych, kim jest siemianowiczanin. Okazało się, że mężczyzna powinien siedzieć w więzieniu przez pół roku! Był poszukiwany, bo służby nie były w stanie znaleźć jego obecnego adresu.
Cała historia zakończyła się mimo wszystko szczęśliwie - 11-letni chłopiec został odnaleziony i trafił pod opiekę matki. Jedynie ojciec będzie musiał poczekać pół roku, by znów móc zobaczyć się z synem. Mężczyzna trafił do aresztu, skąd zostanie przewieziony do więzienia.