Wszystko zaczęło się w sobotę 18 września. Wówczas policjanci otrzymali informację, że ukradziono samochód marki volkswagen z posesji w Skoczowie. Właściciel najpewniej zostawił kluczyki w stacyjce. W takich sytuacjach okazja czyni złodzieja. Zabrał i odjechał. Ale jak się potem okazało, to nie był żaden debiutant. Złodziej miał już wcześniej problemy z prawem. Dokładnie 40 minut później w Nierodzimiu policjanci zauważyli skradzione auto. Jechał nim 19-latek. Gdy stróże prawa chcieli go zatrzymać, ten postanowił uciekać. Rozpoczął się pościg.
- Kierowca, nie zważając na bezpieczeństwo innych, zawrócił i kontynuował ucieczkę, jadąc „pod prąd”. Do pościgu dołączyły inne, skierowane przez dyżurnego Policji patrole. Kierowca łamał po drodze wiele przepisów – nie tylko te dotyczące prędkości, ale i wyprzedzał na skrzyżowaniach i przejściach dla pieszych. Policjanci, przewidując trasę ucieczki kierowcy, ustawili na drodze przejazdu blokadę. Mężczyzna próbował jeszcze ją ominąć, jednak po uderzeniu w radiowóz, wypadł z jezdni i wjechał do rowu. Kierowca nie odniósł obrażeń, ale też nie zamierzał wyjść z samochodu, do końca stawiając opór. Mundurowi wybili szyby i wyciągnęli go z auta. 19-latek został obezwładniony i zatrzymany - opisują mundurowi.
Polecany artykuł:
Gdy już 19-latek wpadł w ręce policji, wyszło na jaw, że nie ma prawa jazdy, jechał pod wpływem narkotyków, a miesiąc wcześniej dopiero wyszedł z więzienia. Nastolatek trafił do policyjnego aresztu i usłyszał zarzuty. Sąd podjął decyzje o jego tymczasowym aresztowaniu na dwa miesiące. Jako recydywista może otrzymać surowszą karę.