Dramat opisał portal Onet.pl. Justyna zaszła w ciążę w 2020 roku. Kobieta była w piątym miesiącu ciąży, kiedy doszło do zakażenia bakteryjnego. Trafiła wówczas do szpitala w Wodzisławiu Śląskim, gdzie spędziła dwa tygodnie. Po wyjściu z lecznicy udała się na kontrolę do ginekologa. Ten nie stwierdził nieprawidłowości. Niestety, tego samego dnia stan kobiety zaczął się pogarszać. - Spędziła noc na oddziale, a następnego dnia, tuż po 8 rano, zrobiono jej następne badania. Wyniki były złe. W SMS-ach napisała mi, że zemdlała w toalecie, że ma biegunkę, gorączkę, ból krzyża - opisywał jej narzeczony, Janusz. 9 grudnia Justyna trafiła znów do szpitala z podejrzeniem odpływania płynu owodniowego. Jak wynika z relacji jej narzeczonego, lekarze zwlekali z cesarskim cięciem. - Kazali jej rodzić naturalnie, zamiast skupić się na ratowaniu jej życia - twierdzi mężczyzna. U Justyny rozwijała się sepsa. 10 grudnia 2020 roku, jak wynika z karty pacjentki, doszło do obumarcia płodu. Dzień później Janusz pojechał do szpitala, by zobaczyć się z narzeczoną. Pielęgniarka powiedziała mu, że Justyna zmarła. Kobieta osierociła malutkiego synka Dawidka i kilkuletniego Mateusza z poprzedniego małżeństwa.
Pan Janusz zawiadomił prokuraturę. W listopadzie 2021 roku Prokurator Regionalny w Katowicach postanowił umorzyć śledztwo. Mężczyzna złożył zażalenie. W październiku 2022 r. prokuratura zdecydowała o wznowieniu postępowania karnego w tej sprawie.
Jest opinia RPP i krajowego konsultanta
Jak podał w środę, 26 lipca Onet.pl, jest już opinia konsultanta krajowego z której wynika, że podczas pobytu 34-latki w szpitalu w Wodzisławiu Śląskim doszło do nieprawidłowości. Informację przekazała mecenas Jolanta Budzowska. Jak wynika z informacji Onetu, wobec pacjentki wdrożono nieadekwatną do sytuacji antybiotykoterapię, nie monitorowano stanu jej zdrowia przez 12 godzin, nie podjęto także decyzji o zabiegowym ukończeniu ciąży, czego konsekwencją było zbyt długie kontynuowanie postępowania zachowawczego. Rzecznik Praw Pacjenta z kolei wskazał, że doszło do naruszenia prawd pacjentki i wniósł o rozważenie zadośćuczynienia dla jej najbliższej rodziny. Sprawa jest w toku.