Na razie trudno jest spekulować, co mogło być powodem tej tragedii. Informacje wciąż są nieoficjalne. Jak podaje Radio Zet, do zdarzenia miało dojść w poniedziałek (20 stycznia) późnym popołudniem w jednym z bloków w Dąbrowie Górniczej.
Według tego scenariusza, policję wezwali mieszkający w tym samym budynku dziadkowie dziewczynki, kiedy usłyszeli hałasy dochodzące z mieszkania, w którym była ich wnuczka. Okazało się, że dziecko, jak i ojciec, są poważnie ranni. Oboje trafili do szpitali.
Polecany artykuł:
Fragment oświadczenia rzecznika Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka, Wojciecha Gumułki, podaje natomiast portal fakty.interia.pl.
Sześcioletnia dziewczynka miała kilka ran kłutych brzucha i kilkanaście ran szyi. Operacja trwała cztery godziny. Obecnie stan dziecka jest stabilny, nie ma zagrożenia dla życia.
Stabilny ma też być stan zdrowia ojca, który również trafił do szpitala z licznymi ranami.
Śledztwo ma zweryfikować teorię, jakoby to ojciec chciał zabić swoją córkę, a później targnąć się na własne życie. Przypomnijmy, że za usiłowanie zabójstwa grozi kara do 25 lat więzienia.