Trzeba było ewakuować, ze strefy potencjalnego rażenia ok.26 osób w promieniu pół kilometra od miejsca znaleziska. Na pocisk trafił właściciel nowo nabytej nieruchomości. Leżał sobie w... stercie gruzu. Jak tam trafił z ziemi? Nie wiadomo. Wiadomo, że im starszy niewypał/niewybuch, tym jest groźniejszy. Mimo, że minęło co najmniej 74 lata od wyprodukowania pocisku, to zapalnik zazwyczaj jest sprawny. Jako, że jest skorodowany, to taka amunicja jest jeszcze bardziej niebezpieczna niż była w chwili użytkowania. Do akcji przystąpili saperzy z Samodzielnego Pododdziału Kontrterrorystycznego Policji w Katowicach, którzy skuteczni unieszkodliwili wybuchową pamiątkę. Wcześniej, od samego rana, przeczesali wykrywaczami metalu pobliski teren. Istniało prawdopodobieństwo, że to nie jedyny niewybuch. Innych nie znaleziono. Policja chwali postawę znalazcy. Nic nie majstrował, tylko od razu zgłosił na komisariat w Zbrosławicach, że znalazł niewybuch. Gdyby ktoś trafił na taki w terenie niezabudowanym, np. w lesie policja radzi, by oznaczyć miejsce znaleziska. Resztą zrobią saperzy.
Znalazł pocisk i zawiadomił od razu policję. ZACHOWAŁ SIĘ WZOROWO
Coś w ostatnio dużo pamiątek z II wojny światowej odnajduje się w województwie śląskim. Na szczęście, odpukać w niemalowane, nie dochodzi do takich tragicznych zdarzeń, jakie miały miejsce w Kuźni Raciborskiej, gdzie „zardzewiała śmierć” zabrała trzech saperów. W czwartek (24 października) w Ptakowicach k. Zbrosławic natrafiono na pocisk artyleryjski dużego kalibru.