Wybuch gazu w bloku w Tychach. Strażak zdradził, co było przyczyną eksplozji
We wtorek, 2 kwietnia, w Tychach zorganizowano specjalną konferencję prasową dotyczącą aktualnej sytuacji po wybuchu gazu w budynku wielorodzinnym przy ul. Darwina. Na konferencji obecny był prezydent miasta, Maciej Gramatyka, który przekazał szczegóły dotyczące sytuacji poszkodowanych rodzin.
- Wiemy o kilku rodzinach, których mieszkania są całkowicie zniszczone. Mamy zastępcze mieszkania dla poszkodowanych. MOPS jest gotowy z pomocą finansową i psychologiczną. Do końca dnia powinniśmy ustalić, kto jakiej pomocy potrzebuje - zapewnił prezydent.
Głos zabrał także bryg. Wojciech Rapka, komendant miejski PSP w Tychach. Przedstawiciel strażaków opisał działania na miejscu eksplozji; powiedział m.in., że najciężej rannego mężczyznę siła wybuchu wyrzuciła na zewnątrz bloku. Komendant udzielił także najważniejszych informacji, dotyczących przyczyn tak potężnej eksplozji.
- Jednoznacznie stwierdzamy, że przyczyną wybuchu był wybuch gazu w pomieszczeniu kuchennym na parterze. Gaz gromadził się w całym pomieszczeniu - powiedział bryg. Rapka. Nadal nie wiadomo jednak, czy gaz ulatniał się bez wiedzy domowników mieszkających na parterze, czy też doszło do celowego rozszczelnienia instalacji. To - jak przekazał strażak - będzie ustalać policja pod nadzorem prokuratora.
Wiadomo także jaki jest stan zniszczonych mieszkań i kiedy mieszkańcy mogą spodziewać się powrotu do swoich domów.
- Kilka mieszkań nie nadaje się do zamieszkania. Najbardziej zniszczone jest to, w którym wystąpił wybuch i mieszkanie nad nim, na pierwszym piętrze. One długo nie będą nadawały się do zamieszkania. Pozostałe mieszkania, które są mniej uszkodzone, prawdopodobnie będą mogły zostać oddane do użytkowania szybciej. W wielu mieszkaniach wypadły drzwi i okna, teraz wszystko jest zabezpieczone, budynek jest chroniony. Kompletnego remontu wymaga ok. 5-6 mieszkań - przekazał Mariusz Węgrzyn, powiatowy inspektor nadzoru budowlanego w Tychach.
Polecany artykuł: