Ksiądz zaprosił do siebie kolegów na seks zabawę. Skończyło się interwencją pogotowia i policji
Nie tylko wśród mieszkańców Dąbrowy Górniczej niesmak i oburzenie wywołała impreza z seksualnym podtekstem, którą miał zorganizować wikariusz parafii Najświętszej Maryi Panny Anielskiej w Dąbrowie Górniczej. Przypomnijmy. Impreza została w mieszkaniu w budynku parafialnym, zaproszono na nią męską prostytutkę. Uczestnicy tej "zabawy" mieli zażywać także tabletki na potencję. Gdy zaproszony mężczyzna stracił przytomność, jeden z uczestników wezwał pogotowie, a chwilę później został wyrzucony za drzwi. Pozostali uczestnicy tego spotkania, nie chcieli wpuścić do środka ratowników medycznych, dlatego musiała interweniować policja.
Poszkodowanego przewieziono do szpitala. O całej sytuacji policja poinformowała prokuraturę, która wszczęła śledztwo, a proboszcz parafii 12 września, czyli dokładnie 12 dni od wydarzeń w parafii - powiadomił pisemnie biskupa. Ten z kolei w trybie pilnym powołał komisję, która ma zbadać sprawę.
Ksiądz Kazimierz Sowa nie szczędził słów krytyki, decyzji podjętej przez biskupa. Jak zaznaczył w swoim wpisie na portalu społecznościowym, "to nie pierwszy skandal na tle seksualnym a konkretnie homoseksualnym w tej diecezji".
Duchowny przypomniał aferę sprzed kilku lat, kiedy to Watykan rozwiązał diecezjalne seminarium duchowne. Jedną z przyczyn miało być "zachowanie i skłonności homoseksualne osób kierujących tą instytucją". Sosnowieckie seminarium duchowne miało swoją siedzibę w Krakowie.
Duchowny wspomniał także o wstrząsających wydarzeniach, które miały miejsce w samym Sosnowcu. Chodzi o tajemniczą śmierć młodego diakona Mateusza B., który został zamordowany przy Domu katolickim, który mieści się w samym centrum miasta. I śmierci księdza Roberta Sz., który rzucił się tego samego, w którym zginął młody duchowny pod pociąg.
Prokuratura wciąż nie ustaliła motywu tamtych wydarzeń.Prokuratura Okręgowa w Sosnowcu, prowadzi dwa odrębne postępowania w tej sprawie. Jedno dotyczące zabójstwa młodego księdza, a drugie śmierci starszego duchownego Roberta Sz.
- W każdym z tych przypadków jedyną reakcją władz kościelnych jest zalecenie modlitwy (nigdy za mało) i powołanie kolejnej komisji. Jak widać skuteczność takich działań jest dość ograniczona co skłania do postawienia tezy, że potrzebna jest zdecydowana reakcja Watykanu i wyznaczenie nowego biskupa dla tej diecezji - pisze ks. Sowa.
Pod jego wpisem pojawiło się sporo komentarzy, również innych duchownych. Prezentujemy część komentarzy, które pojawiły się pod wpisem ks. Sowy.
" To przykre, że władze kościelne nie chcą widzieć patologii, która wzrasta i w końcu doprowadzi do tragedii".
""Według dotychczasowych ustaleń Komisji należy nadmienić, że jej ustalenia różnią się od informacji przedstawionych przez niektóre media."Czyli jak zwykle, nic się nie stało. Znów burza. Żadnej afery nie było..."
"Wiem, że wielu wieściło koniec KK, ale na naszych oczach on się faktycznie kończy. I skończy się razem z ostatnią babcią różańcową. Czy jest mi przykro? Tak. Czy będę tego żałować? Nie".
"Jestem byłym księdzem rzymskokatolickim, który żyje w małżeństwie. Celibat był obciążeniem. Trudnością. Byłem 16 lat w KRK. Ale nigdy nie miałem myśli homoseksualnych czy innych. Żyłem w celibacie. Ale wiem też, że celibat jest dla środowiska lawendowego dobrym schronieniem swojej orientacji. Największy hejt ze strony księży moich kolegów jak się ożeniłem był właśnie ze środowiska homo. I to oni najgłośniej krzyczą o zachowanie "Świętego celibatu""