Rafał ważył mniej niż 40 kg, ból sprawiał mu każdy posiłek, a każdy oddech kosztował niewyobrażalny wysiłek. Mukowiscydoza trawiła jego płuca i wątrobę. Ratunkiem był przeszczep. I to od razu podwójny. Zadania podjęli się lekarze ze Śląskiego Centrum Chorób Serca w Zabrzu oraz z katowickiego Szpitala im. A. Mielęckiego.
- Nie ukrywam, że się bałem. Ale teraz wiem, że warto zaryzykować. Zresztą wiedziałem, że bez tego zabiegu niedużo czasu mi zostało. Teraz czuję się bardzo dobrze. Jak wrócę do domu, zamierzam zjeść pyszny obiad. Chcę też iść na studia. Na dietetykę – mówi szczęśliwy Rafał.
Mieliśmy przekazać Rafała na operację do ośrodka za granicą, ale wtedy Maciek Urlik powiedział: a może sami powinniśmy spróbować dokonać tego przeszczepu? Profesor Robert Król ze Szpitala A. Mielęckiego w Katowicach nam zaufał, mimo że przecież dopiero startowaliśmy. To oni dwaj sprawili, że to się to udało - mówi dr Marek Ochman ze Śląskiego Centrum Chorób Serca
Pionierska operacja trwała 14 godzin. Odbyła się 11 września. Najpierw Rafałem zajął się zespół lekarzy z Katowic. Przeszczepili mu wątrobę. - Czułem wielkie obciążenie na swoich barkach, ale operacja się udała. Wątroba jest właściwie w stanie idealnym – mówi prof. Robert Król, ordynator chirurgii ogólnej, naczyniowej i transplantacyjnej Szpitala im. A Mielęckiego.
Potem Rafałowi transplantowano oba płuca. To było zadanie dla lekarzy z Zabrza. - Już po 12 godzinach po zakończeniu operacji mogliśmy go odpiąć od wspomagania oddychania. Płuca pracują prawidło. Rafał nie nabiegał się w podstawówce, to będzie mógł pobiegać na studiach – stwierdził dr Maciej Urlik, kardiochirurg z ŚCCS.
Polecany artykuł: