Dramat uwięzionego psa. Właściciele zostawili go w nagrzanym aucie. Cudem nie doszło do tragedii
Wszystko wydarzyło się w niedzielę, 16 czerwca, ok. godz. 15:00 na os. Sikorskiego w Żorach. Nieodpowiedzialny właściciel zostawił swojego psa w zaparkowanym przed blokiem samochodzie. Po jakimś czasie słaniające się, dyszące i wyraźnie osłabione zwierzę zauważył jeden z przechodniów. Świadek natychmiast wezwał na miejsce służby. Przybyły patrol przez okno volkswagena dostrzegł psa, który poruszał się powoli i wyglądał na wyraźnie wycieńczonego. Na szczęście jeden z zamków w pojeździe był odblokowany, co przyspieszyło działanie mundurowych. Policjanci podali psu wody, a do samochodu wpuścili świeże powietrze. Podczas interwencji nie udało się ustalić właściciela psa, więc na miejsce wezwany został rakarz, który zapewnił psu weterynaryjną opiekę. Właściciele zwierzęcia kilka godzin później pojawili się na komendzie w Żorach. Policjanci rozpoznali w nich parę, która przechodziła w trakcie interwencji w okolicach bloku. Nie potrafili logicznie wyjaśnić przyczyn swojego zachowania. Właścicielom czworonoga grozi teraz kara nawet do 3 lat pozbawienia wolności.
- Nie doprowadzajmy do takich niebezpiecznych sytuacji. Apelujemy, by kategorycznie nie zostawiać w samochodzie, nawet na chwilę, dzieci i zwierząt. Nawet jeśli wydaje się nam, że załatwienie jakiejś sprawy zajmie chwilę, to nie zostawiajmy swoich podopiecznych samych. Taka troska powinna dotyczyć także zwierząt - podsumowują żorscy policjanci.
ZOBACZ TEŻ. Piesek uwięziony w aucie na terenie Słowińskiego Parku Narodowego. Gdy znaleźli go policjanci, ciężko dyszał. GALERIA: