Wypił w sklepie wino i zjadł batonik, grozi mu pół roku więzienia
W Sosnowcu na osiedlu Juliusz doszło do nietypowej kradzieży. Wszystko zaczęło się od... wizyty pewnego mężczyzny na jednym z komisariatów, których chciał się dowiedzieć o zasadach odpowiedzialności karnej za kradzieże. Interesowała go głównie kwestia tego od jakiej wartości zrabowanej rzeczy kradzież przestaje być wykroczeniem, a staje się przestępstwem. Później zaczął pytać o wysokość mandatów przewidzianych za drobne kradzieże.
Wyposażony w wiedzę 33-letni mężczyzna prosto z komisariatu powędrował do sklepu spożywczego. Poprosił ekspedientkę o dwa wina i batonik. Następnie, nie płacąc za nie, skonsumował je demonstracyjnie na oczach obsługi. Kiedy je spożywał powiedział wprost, że kradzież towaru wartego mniej niż 500 zł, to tylko wykroczenie, więc policja nic mu nie zrobi. Dodał jeszcze, że „specjalnie dokonał kradzieży, bo mu się nudziło i chciał zobaczyć reakcję policjantów”. Był przekonany, że może co najwyżej dostać mandat.
Mężczyzna odpowie za tzw. kradzież zuchwałą. Ta informacja bardzo mu się nie spodobała. 33-latek usłyszał już prokuratorskie zarzuty i został objęty policyjnym dozorem. Za popełnione przestępstwo może mu grozić kara nawet do 8 lat więzienia.