Związkowcy zaapelowali o usunięcie z projektu zapisów, które stanową śmiertelne zagrożenie dla polskiego górnictwa. – Najprawdopodobniej w maju lub czerwcu odbędzie się głosowanie na posiedzeniu plenarnym. Czasu zostało bardzo niewiele, dlatego musimy robić wszystko co możliwe, żeby dotrzeć z naszymi argumentami do każdego europosła – wyjaśnia Dominik Kolorz, przewodniczący śląsko-dąbrowskiej „Solidarności”. To reakcja przeciwko, podkreślić trzeba, tym zapisom. Wspomnieć należy choćby o tym, że na początku kwietnia z apelem w tej sprawie wystąpili prezesi Polskiej Grupy Górniczej, Tauronu Wydobycie i Jastrzębskiej Spółki Węglowej. Ta ostatnia wydobywa węgiel koksowy, który przez UE uznany jest za surowiec dla niej strategiczny, nie to co węgiel kamienny. Jednak po wejściu w życie rozporządzenia metanowego byłaby zagrożona bankructwem, gdyż nie stać byłoby jej na płacenie horrendalnie wysokich kar za przekroczenie limitów emisji metanu.
Limity miałby obowiązywać od 2027 r. To 5 ton emisji metanu na 1 tys. ton wydobytego węgla. Od 2031 r. limit zmniejszony byłyby to 3 ton. Polskiej stronie udało się sprawić, że zrezygnowano z limitu… 500 kg, który był w początkowej wersji projektu rozporządzenia. Tak czy inaczej przy takich parametrach emisji tego gazu cieplarnianego (a większość z nich jest metanowa, bo są to kopalnie głębinowe) musiałby być zamknięte w parę lat po wejściu w życie kontrowersyjnego (nie dla jej autorów) aktu prawnego. – W tej sprawie politycy od lewa do prawa, pracodawcy i związkowcy mówią jednym głosem. W polskiej rzeczywistości takie sytuacje nie zdarzają się prawie nigdy. To pokazuje, z jak poważnym problemem mamy do czynienia – wskazuje przewodniczący Kolorz.
W liście otwartym skierowanym do eurodeputowanych 13 kwietnia związkowcy wskazują, że przyjęcie unijnego rozporządzenia w obecnej formie spowoduje likwidację kilkuset tysięcy miejsc pracy w górnictwie i jego otoczeniu. „Polska Grupa Górnicza, największa spółka węglowa w Polsce i Europie, będzie zmuszona do niemal natychmiastowego zamknięcia 2/3 kopalń. Kilka lat później w podobnej lub nawet gorszej sytuacji znajdzie się Jastrzębska Spółka Węglowa...”. Związkowcy wskazują w liście, że rozporządzenie traktuje w sposób nierówny europejskie górnictwo i podmioty spoza UE. Zgodnie z jego zapisami importerzy węgla nie będą obarczani opłatami za emisję metanu w sposób adekwatny do obciążeń przewidzianych dla europejskich producentów. W ubiegłym roku do Unii Europejskiej sprowadzono ok. 125 mln ton węgla, co stanowi ok. 70 proc. zużycia tego surowca.
– Polskie kopalnie, które inwestują ogromne pieniądze w wychwytywanie metanu, zostaną zamknięte, a węgiel będzie sprowadzany z krajów, gdzie emisją metanu nikt się nie przejmuje. Na dodatek ten węgiel będzie transportować z miejsc oddalonych o tysiące kilometrów – podkreśla szef śląsko-dąbrowskiej „Solidarności”. „Przyjęcie rozporządzenia w sprawie redukcji emisji metanu wymusi niemal natychmiastową likwidację większości kopalń. W takich warunkach region Górnego Śląska, gdzie ulokowana jest większość polskiego przemysłu górniczego, czeka nie sprawiedliwa transformacja, ale społeczna i gospodarcza katastrofa. Los setek tysięcy pracowników i ich rodzin jest w Państwa rękach rękach” – przestrzegają związkowcy.
Czy ich racje trafią do europosłów, którzy za dwa miesiące będą debatować i głosować nad rozporządzeniem metanowym?