Wielka wojna atomowa, asteroida, a może inwazja kosmitów lub Sąd Ostateczny? Odkąd ludzkość istnieje, boi się końca świata, jednak jak go nie było, tak nie ma. Ale kto wie, może to właśnie nasze pokolenie doczeka się przerażających dni ostatnich?
Według biblijnej Apokalipsy Świętego Jana dokładnej daty końca świata podać nie można: "Przyjdę jak złodziej, i nie poznasz, o której godzinie przyjdę do ciebie". Ale "chwila jest bliska". W wizji Jana podczas otwierania księgi zamkniętej na siedem pieczęci ujawniane są etapy apokalipsy. Najpierw w świat wyrusza czterech jeźdźców na koniach. "Oto biały koń, a siedzący na nim miał łuk". Drugi koń jest "barwy ognia" - "a siedzącemu na nim dano odebrać ziemi pokój, by się wzajemnie ludzie zabijali". Na trzecim koniu, czarnym, siedzi jeździec z wagą, na czwartym, bladym - Śmierć. Po pęknięciu szóstej pieczęci w wizji Jana nadchodzi wielkie trzęsienie ziemi. "Słońce stało się czarne jak włosienny wór, a cały księżyc stał się jak krew. I gwiazdy spadły z nieba na ziemię". Wszyscy uciekają, gdzie się da, ale przed boskim gniewem nie da się uciec. Po otwarciu siódmej pieczęci "zapanowała w niebie cisza jakby na pół godziny", a potem anioł zrzuca "naczynie na żar" na Ziemię - "a nastąpiły gromy, głosy, błyskawice, trzęsienie ziemi".
Gwiazda Piołun i szarańcza
Aniołowie z Apokalipsy zaczynają trąbić siedmioma trąbami, a po każdym takim odgłosie na Ziemię spadają kolejne plagi. "Powstały grad i ogień - pomieszane z krwią, i spadły na ziemię". Płonie jedna trzecia Ziemi, znikają rośliny. Potem "wielka góra płonąca ogniem została w morze rzucona, a trzecia część morza stała się krwią i wyginęła w morzu trzecia część stworzeń". W dodatku "spadła z nieba wielka gwiazda, płonąca jak pochodnia, a spadła na trzecią część rzek i na źródła wód. A imię gwiazdy zowie się Piołun". Ludzie umierają od wody zatrutej Piołunem. Jedna trzecia gwiazd, księżyca i Słońca zostaje zaćmiona. Pojawia się szarańcza, która nie szkodzi niczemu, tylko ludziom, przez co konają przez pięć miesięcy. Jeźdźcy w pancerzach "barwy ognia, hiacyntu i siarki" zabijają jedną trzecią ludzi. Następnie Niewiasta walczy ze Smokiem. Smok przegrywa, ale z morza wychodzi bestia i ludzie składają jej pokłon. Wszyscy "otrzymują znamię na prawą rękę lub na czoło" i "nikt nie może kupić ni sprzedać, kto nie ma znamienia - imienia Bestii", której liczba to 666. Nadchodzą plagi: "wrzód złośliwy, bolesny", zamiana w krew mórz i rzek, upały, susze, największe w dziejach trzęsienie ziemi i grad. W końcu Anioł zamyka Smoka, czyli wszelkie zło, na tysiąc lat, a z nieba zstępuje Nowe Jeruzalem.
Zobacz też: Super Fokus: Wojująca dziewica z Orleanu
Czarny papież
Przepowiednie Nostradamusa, XVI-wiecznego lekarza i astrologa, zrobiły zawrotną karierę. Tak zwane Centurie, w których zawarł swoje wizje, były już interpretowane na wszelakie sposoby. Parę lat temu pewien rosyjski badacz ogłosił, że złamał kod Nostradamusa: koniec świata nadejdzie w 2010 roku. Sam Nostradamus też podał złą datę końca świata. To w 1999 roku z nieba miał zstąpić "Wielki Król Grozy". Ale może reszta Centurii jest trafna? Przed końcem świata na niebie ma się pojawić kometa. "Spadną krew, mleko, głód, wojna i choroby / Na niebie widziany będzie ogień ciągnący za sobą iskrzący się ogon". Księżyc stanie się czerwony i "otrzyma towarzysza", co może oznaczać zagrożenie z kosmosu. Znakiem końca będzie też papież "o skórze oliwnej". W herbie Josepha Ratzingera jest czarnoskóry człowiek w koronie, ale Benedykt XVI abdykował. Może jednak będzie ostatnim żyjącym, choć byłym papieżem? "Papież" mógł też oznaczać kogoś, kto włada całym światem, wtedy do przepowiedni pasuje Barack Obama.
Wojna nuklearna w 2014 roku
Żyjący w XII wieku św. Malachiasz też mówi o "chwale oliwki", ale papież, którego stanie się ona symbolem, będzie przedostatni, zaś na końcu dziejów Kościoła pojawi się "Piotr Rzymianin". "W czasie najgorszego prześladowania Świętego Kościoła Rzymskiego na tronie zasiądzie Piotr Rzymianin, który będzie paść owce podczas wielu cierpień, po czym miasto siedmiu wzgórz zostanie zniszczone i straszny Sędzia osądzi swój lud". Z kolei bułgarska wizjonerka, zmarła w 1996 roku Baba Vanga, wieszczy koniec religii jeszcze przed apokalipsą. Europa już w 2016 roku stanie się wyludniona po tym, jak w 2014 (!) roku większość jej mieszkańców umrze na choroby wywołane promieniowaniem po wojnie światowej, a potem, w 2043 roku, kontynent zapełnią muzułmanie. W 2167 roku ma powstać nowa religia i objąć cały glob. Koniec świata według Baby Vangi nastąpi w 5079 roku, a poprzedzi go... tajemnicze przekroczenie granicy naszego wszechświata, zaś wcześniej... znalezienie sposobu na nieśmiertelność. Widocznie zawodnego.
Zobacz też: Super Fokus: HISTORIA poprawiania piękna! JAK to robili KIEDYŚ
Kiedy wreszcie koniec świata?
Jest się czego bać? Pocieszający wydaje się fakt, że datę końca świata wyznaczano już ponad 140 razy. W starożytnym Rzymie krążyła legenda o 12 orłach, które objawiły się Romulusowi, symbolizując po 10 lat istnienia Rzymu. Było ich tylko 12, więc Rzym, a zatem i cały świat, miał zginąć po 120 latach. Niedawno falę apokaliptycznych zainteresowań wywołało u ludzi nadejście 21 grudnia 2012 roku, gdy według kalendarza Majów następuje koniec jednego świata i nadejście drugiego. Nic szczególnego się jednak w tym dniu nie wydarzyło. W 2000 roku świat miał zostać zgładzony przez... masową awarię komputerów z powodu bezprecedensowego przestawienia daty. W 2011 roku w Ameryce grasował samozwańczy prorok, który głosił, że apokalipsa nadejdzie 21 maja. Gdy nie nadeszła, spróbował daty 21 października - z tym samym skutkiem...
Pożre nas czerwony olbrzym
Czy to możliwe, by koniec świata nie nadszedł nigdy? Niestety, nie. Nawet naukowcy potwierdzają, że nasz świat, a konkretnie Układ Słoneczny, nie będzie trwał wiecznie, przynajmniej nie w takiej wersji jak teraz. Żywotność Słońca, dzięki któremu możliwe jest życie na Ziemi, jest ograniczona. Według "przepowiedni astrofizyków" koniec świata nastąpi za pięć miliardów lat, bo Słońce zużyje całą swoją energię. Potem zamieni się w tak zwanego czerwonego olbrzyma. Będzie się powiększać, wchłaniając swoje planety, w tym Ziemię. Ale nawet przewidywania naukowców nie zawsze się sprawdzają, a poza tym może za pięć miliardów lat ludzkość wymyśli wreszcie sposób na to, jak uciec przed końcem świata.
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail