Teresa Neumann urodziła się w 1898 roku i zmarła 1962 roku. To niemiecka mistyczka i stygmatyczka, a także Służebnica Boża, co oznacza osobę zmarłą, otoczoną kultem prywatnym, wobec której rozpoczęto proces beatyfikacyjny. Kobieta w 1918 roku uległa wypadkowi ratując bydło z płonącej stajni wuja, przez co cierpiała na ślepotę i paraliż. Najdziwniejsze zaczęło się jednak później, od 5 marca 1926 roku na jej ciele zaczęły pojawiać się stygmaty, wraz z nimi kobieta miała zyskać umiejętności uzdrawiania i przepowiadania przyszłości. Rany tworzące się na jej ciele były szczególnie przerażające. „Kara boska jest nieunikniona” wzdychała, a z jej oczu, co jest sporym ewenementem pośród stygmatyków, spływała krew zamiast łez. Zjawisko to, jako trudne do sfingowania, przyciągało szczególną uwagę lekarzy, interesujących się przypadkiem Neumann. Mimo wielokrotnie przeprowadzanych testów krwi, a także badań samej stygmatyczki, nie udało się wykryć oszustwa. Jej oczy po prostu krwawiły jak otwarte rany.
Mistyczka w 1922 roku przestała jeść i pić, przyjmować miała jedynie Eucharystię, co jak wierzyć doniesieniom trwało aż to jej śmierci. Neumann przepowiadała również przyszłość, a jej słowa często dotyczył Polski. - Światłych i mądrych Polsce nie odmówię. W języku polskim będą głoszone najmądrzejsze prawa i najsprawiedliwsze ustawy, zaś Warszawa stanie się stolicą Stanów Zjednoczonych Europy. Będzie mieć chwałę między narodami i skrzydła szeroko otwarte, rozszerzy też granice swoje. Weźmie narody wierne Kościołowi w nagrodę wierności swojej - miała mówić. Co ciekawe, jej przepowiedni bał się sam Hitler. Podobno, choć nie ma na to dowodów, jej proroctwo o klęsce III Rzeszy dotarło do Hitlera, a ten, mimo że znał antyfaszystowskie przekonania Teresy, zabronił jej represjonować z obawy o to, że kobieta ma moc spełniania swoich wizji.