Jan Suzin bez wątpienia był jedną z największych legend Telewizji Polskiej. Nienagannie ubrany, posługujący się świetną polszczyzną, szybko podbił serca widzów i stał się bardzo popularny. Jak opowiada Sławomir Koper, autor książki "PRL. Po godzinach", dziennikarz dostał pracę w TVP dzięki udanemu przejściu castingu. Suzin mawiał potem, że siadając przed kamerą zawsze wyobraża sobie, że przemawia do jednego człowieka. Mało kto jednak wie, że jego życie uczuciowe było dosyć intensywne. - W pierwszych latach pracy łączył go gorący romans z inną gwiazdą tamtej epoki, Ireną Dziedzic. Wprawdzie była ona mężatką, ale jej małżeństwo z Januszem Bałłabanem nie układało się - opowiada Sławomir Koper.
- Planowali wspólną przyszłość, a panu Janowi nie przeszkadzało, że jego wybranka jest od niego o pięć lat starsza - mówi Katarzyna Łuczyńska, autorka powieści "Grzeszna i święta". - Tak bardzo jej ufał, że stał się jednym z żyrantów na zakup samochodu, który Dziedzic kupiła - dodaje pisarka. Jak dalej potoczyły się losy Jana Suzina i jak pożegnał się z widzami? Zapraszamy na kolejny odcinek vloga "Historia z Koprem", który tradycyjnie w każdą sobotę o godzinie 12.