Bartosz Szczygielski, Zimno, zimniej, zbrodnia

i

Autor: Materiały prasowe Bartosz Szczygielski, "Zimno, zimniej, zbrodnia"

Ile dzieli miłość od szaleństwa? Bartosz Szczygielski w mrocznej antologii "Zimno, zimniej, zbrodnia"

Pojedynek dwóch kobiet, kochanek tego samego mężczyzny, jednej zdradzonej przez drugą. Ale czy tylko przez tę jedyną? O tym jest właśnie opowiadanie Bartosza Szczygielskiego z antologii "Zimno, zimniej, zbrodnia", od Wydawnictwa Harde. Co jeszcze zdradzi nam autor w ogniu pytań?

Ile dzieli miłość od szaleństwa?

Bartosz Szczygielski: Czasem nic i to jest w miłości najpiękniejsze. Pod warunkiem, że obie strony godzą się na takie szaleństwo.

Wiktoria, bohaterka opowiadania "Całun" ze zbioru "Zimno, zimniej, zbrodnia",  nie zawaha się przed niczym, by być z ukochanym mężczyzną. Rozgrzesza ją Pan czy surowo ocenia?

To już pozostawiam ocenie czytelników. Nie lubię dawać im odpowiedzi na tacy i cudowne jest to, że każdy z nich może mieć inne zdanie na ten temat. I każdy z nich może mieć rację.

Czy pisarza korci czasem, żeby jego bohater popełnił zbrodnię doskonałą? Istnieje taka?

Wydaje mi się, że coś takiego jak zbrodnia doskonała nie istnieje. Oczywiście nie wszyscy sprawcy zostają złapani czy osądzeni, ale to wypadkowa wielu rzeczy. Prędzej przypadku niż doskonałego zaplanowania. I wolałbym, żeby coś takiego jak zbrodnia doskonała nie istniała, bo to oznaczałoby, że sprawiedliwości nie stanie się zadość. W książkach też, ponieważ dobrze wiedzieć, że zło zostało ukarane, a przynajmniej znalezione.

Bywa, że złoczyńcy Panu żal? Czy sprawiedliwość jest zawsze jedyną słuszną drogą?

Nie, sprawiedliwość nie zawsze jest słuszną drogą, a już na pewno nie w moich książkach. Zdarza mi się budować postaci, których faktycznie może być mi żal, ale taki już ich los. Nie jest mi ich żal z powodu tego, co zrobili, a raczej z powodu tego, jakie mieli życie. Niezależnie od tego, czy jest ono wymyślone. W końcu nikt nie rodzi się mordercą.

Dwie kobiety zakochane w jednym mężczyźnie – kto z tego trójkąta zginie? Bartosz Szczygielski zaskakuje w opowiadaniu kryminalnym z "Zimno, zimniej, z

Najohydniejsza zbrodnia to...

Długo by wymieniać i chyba nie ma tutaj powodu, by zbrodnie kategoryzować. Każda na swój sposób potrafi być ohydna.

Czym ofiara musi sobie zasłużyć na swój los?

Niczym. Czasem to przypadek, czasem zimna kalkulacja. Wszystko zależy od konkretnego pomysłu na to, jak ma być prowadzona fabuła.

Co się Pana zdaniem bardziej sprawdza w pisaniu kryminałów: chłodna analiza czy petarda emocji?

Myślę, że to połączenie tych dwóch rzeczy, ale w odpowiednich proporcjach. Tak, by czytelnik nie poczuł się przytłoczony lub znudzony. To trudna sztuka.

Pisarz od początku wie, którego bohatera czytelnicy pokochają, a kto zostanie znienawidzony?

Są odpowiednie sztuczki, które ułatwiają to, by kogoś czytelnicy znienawidzili lub pokochali. Więc można powiedzieć, że tak, wiemy, kto zostanie faworytem czytelników. 

Książka "Zimno, zimniej, zbrodnia" dostępna jest w najlepszych sieciach księgarskich i księgarniach stacjonarnych oraz internetowych, w tym na www.wiemiwybieram.pl, jak też w wersji e-book m.in. na woblink.pl, legimi.pl, publio.pl, ebookpoint.pl. Wydawnictwo Harde zaprasza na stronę www.harde.se.pl oraz na Facebook.com i Instagram - @hardewydawnictwo.

Sonda
Czy polska policja nadużywa siły?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki