Stroje kąpielowe przed wojną i w PRL

i

Autor: NAC

Celebryci PRL

Sławomir Koper: Celebryci PRL­, to postaci z naszych podręczników kultury: "PRL po godzinach"

2022-07-22 16:26

Celebryci, luksusy, obyczaje epoki PRL-u, o wszystkim tym, jak zwykle barwnie opowiada Sławomir Koper autor "PRL po godzinach" od Wydawnictwa Harde. Przez książkę przewija się kalejdoskop niezapomnianych postaci, wydarzeń, anegdot, kultowych filmów i zjawisk. Znasz tę epokę – z przyjemnością wrócisz do wspomnień. PRL nic ci nie mówi, autor mistrzowsko wprowadza w klimat.

Czy ta książka, to była podróż sentymentalna?

Sławomir Koper: Na swój sposób na pewno. Miałem 26 lat jak upadała komuna. Doskonale pamiętam te czasy. Teraz jest moda na całkowite negowanie PRL­u, według mnie to była epoka bardzo bogata, chociażby w wydarzenia kulturalne. Takiego wysypu talentów twórczych nie było nigdy w Polsce. Nawet w II Rzeczpospolitej.

I jak pan to tłumaczy?

Nic nie było w sklepach, ale życie było mniej skomercjalizowane, coś za coś. Celebryci epoki PRL­u, cokolwiek byśmy o nich mówili, to postaci z naszych podręczników kultury, a kto będzie pamiętać o tych dzisiejszych gwiazdkach, które tańczą, śpiewają, wywijają koziołki?

Przez pana książkę przewijają się kultowe komedie Stanisława Barei, zabiera pan czytelników na festiwale w Opolu, Sopocie i Kołobrzegu…

To taki barwny kalejdoskop, polityki unikam. Żartobliwie mawiano, że w tym całym obozie wschodnim, byliśmy najweselszym barakiem. Coś w tym jest.

Agentka Mosadu i polski kompozytor. Ostatnia miłość Krzysztofa Komedy | Historia z Koprem

Tamtejsze imprezy były obowiązkowo zakrapiane. W PRL­u Polacy masowo nadużywali alkoholu.

Napisałem kiedyś książkę "Stracone pokolenie PRL", wymieniam w niej wielu czterdziestoletnich – na zachodzie utarła się nazwa Klub 27, dla artystów, którzy odeszli w tym wieku, artyści w PRL odchodzili po czterdziestce… Tacy ludzie jak Iredyński, Grochowiak. Popełnił samobójstwo Stachura. Cybulski wpadł pod pociąg, Kobiela zginął w wypadku. Jeśli chodzi o picie, pamiętam taką anegdotę ze studiów, z czasów schyłkowej komuny: Dlaczego dużo piją na Politechnice? Z rozpaczy. A na Historii na Uniwersytecie? Z nudów. Mieliśmy mało zajęć. Rozwijaliśmy się duchowo, również przez alkohol.

Z nudów? Lenin powiedział słynne: kto nie pracuje, ten nie je. W Polsce PRL-u panował nakaz pracy.

Były wyjątki. Edward Stachura do końca nie miał wpisanego w dowodzie miejsca zatrudnienia. Władza uważała go za nieszkodliwego dziwaka, wielbiciele za pozostałość z post hipisowskiego świata. Ale to prawda, że w dowodzie trzeba było mieć wpisaną nazwę zakładu pracy. Wszyscy się z tym godzili. Nie mieli wyjścia. Uważam, że praca w PRL-u wyglądała raczej w myśl zasady – czy się stoi, czy się leży, parę tysięcy się należy.

Z pozytywów, ta epoka kojarzy się wielu z naszymi sukcesami sportowymi. Mecze piłkarskie sprawiały, że dosłownie pustoszały ulice.

Piłka nożna nie osiągnęła nigdy takiego poziomu, jak wówczas i pewnie już nie osiągnie. Oklaskiwaliśmy też sukcesy naszych siatkarzy. Złoty medal w Montrealu po wygraniu z Wielkim Bratem, jak mówiono na Związek Radziecki. Kiedy Kozakiewicz pokazał swój słynny gest na olimpiadzie w Moskwie w 1980 roku, miałem siedemnaście lat. Doskonale rozumiałem jego znaczenie.

Czym panu smakował PRL?

Trzymam teraz w dłoni paluszki żerańskie, identyczne, jak te sprzedawane w czasach PRL. Tak samo wyglądały i smakowały tak samo. Idealne do podgryzania przy czytaniu.

Książka Sławomira Kopra "PRL po godzinach. Celebryci, luksusy, obyczaje" od wydawnictwa Harde dostępna w najlepszych sieciach księgarskich i księgarniach stacjonarnych oraz internetowych, w tym na www.wiemiwybieram.pl, jak też w wersji e-book m.in. na woblink.pl, legimi.pl, publio.pl, ebookpoint.pl.

Sonda
Który aktor załużył na na miano największego playboya PRL-u?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają