Jej mąż miał nowotwór i kilka dni życia
Ta historia jest naprawdę wyjątkowa i wzruszająca. Kobieta w dniu, w którym przywitała na świecie syna, odszedł jej ukochany mąż, który przegrał walkę z nowotworem. Kiedy JB Parke dowiedział się, że choruje na nowotwór, lekarze dawali mu zaledwie kilka miesięcy życia. Jednak stan mężczyzny nagle zaczął się pogarszać, dlatego trafił do szpitala. - Mój mąż został przyjęty w niedzielę do szpitala w Hartford wskutek pogorszenia jego stanu. Lekarze przekazali nam, że pozostało mu zaledwie kilka dni życia - napisała w mediach społecznościowych Haley Parke. Kobieta we wzruszającym wpisie opowiedziała o niezwykłej historii z jej życia. Po usłyszeniu diagnozy, że Jb mógł umrzeć w każdej chwili, para poprosiła lekarzy o przyspieszenie porodu, by mężczyzna przed śmiercią miał szansę poznać synka. - W tamtym momencie czekało nas albo cesarskie cięcie, albo mój mąż nie miałby okazji poznać naszego syna - wspomina kobieta. - Pocałowałam mojego męża na pożegnanie i powiedziałam mu, żeby był silny i trzymał się dla mnie i dziecka - powiedział, że to zrobi - pisze kobieta.
Urodziła dziecko 3 tygodnie przed terminem, aby mąż przytulił je przed śmiercią
Chłopczyk urodził się 3 tygodnie przed terminem. Był silny i zdrowy - ważył 3300 g, mierzył 51 cm i co najważniejsze - mógł poznać swojego tatę. Lekarze i pielęgniarki ze łzami w oczach szybko przetransportowali noworodka na oddział intensywnej terapii. Chłopczyk został położony na klatce piersiowej ojca. Po chwili dotarła tam również Haley. - Patrzyłam na niego w smutku, ale i z podziwem dla jego siły. Ostatnie oddechy wziął z naszym synem na piersi i moją ręką w swojej dłoni - napisała Haley. Kobieta nadała chłopcu imię John Beeson Parke (Jb) na cześć ojca, który zmarł w dniu jego narodzin.