O tym, że kobiety mają niesamowitą siłę, opowiada Katarzyna Ziółkowska-Dąbek. W swoim podcaście prezentuje rozmowy z paniami, które wiele przeszły. Z ciężkiej sytuacji życiowej wyszły z podniesioną głową. Dziś mogą być przykładem i inspiracją dla innych. Tych rozmów każda kobieta po prostu powinna posłuchać.
W drugim odcinku "Siły kobiet" Paulina opowiada o swojej walce z niepłodnością. Wspomina dzieciństwo, kiedy bawiła się w dom z koleżankami. Zawsze było tam dużo dzieci. I tak sobie wyobrażała siebie w przyszłości: jest żoną, matką, ma więcej niż jedno dziecko. Ciepły dom – to było jej marzenie.
W wieku 21 lat zaszła w ciążę pozamaciczną. Tego nie planowała, ale lekarze powiedzieli jej, z czym może spotkać się w przyszłości, kiedy będzie chciała mieć dzieci. - To zrujnowało marzenia o zajściu w ciążę. Wiedziałam już po tej historii, że muszę kierować się do kliniki niepłodności – mówi.
Wiedziała, że żeby mieć dziecko musi przejść długą drogę
Razem z mężem zdecydowała się na procedurę in vitro. Podczas stymulacji, okazało się, że na jajniku ma wodniak, co wykluczało dalsze leczenie. Poddała się operacji, musiała poczekać kilka miesięcy i wtedy podeszła do pierwszego transferu. – Byłam przekonana, że się uda, że będzie ciąża – opowiada. – I się zdziwiłam. Droga jest długa i wyboista. Pieniądze na procedurę to jedno, ale życie jest w zawieszeniu, od cyklu do cyklu. Trzy lata miałam wyjęte z życia, nie jeździliśmy nigdzie, wiedziałam, że jeśli nie podejmiemy tematu teraz, to nie będziemy mieć dzieci. O rodzinę i marzenia z dzieciństwa trzeba było zawalczyć – opowiada.
"Świat mi się walił na głowę"
Myślałam: co ze mnie za kobieta, nie mogę dać mężowi dziecka. Siedziałam w domu, płakałam w poduszkę, a świat mi się walił. Po pierwszym nieudanym transferze poszłam na terapię. To mi dużo dało, ale też zajęło chwilkę. To bardzo ważny krok w całym leczeniu niepłodności.
Mąż wspierał ją i podtrzymywał na duchu, bo wiedział, że upada. - Mogłam liczyć na niego na 200 proc. - mówi dziś. Wszystko, co się w niej działo wylewała do internetu, do pamiętnika na Instagramie, tak leczyła rany i tak dowiadywała się, że kobiet z tym problemem jest bardzo dużo.
Najbliższa rodzina zawsze wiedziała. Przyjaciele też. Ale wie, z czym mierzą się pary, u których dziecko się nie pojawia. Wścibskie pytania, mogą bardzo boleć. "To klasyka polskiego narodu: jeśli para jest po ślubie i nie ma dzieci, od razu są pytania: a będzie jakieś dziecko u was?"