Po śmierci męża związała się z jego bratem
Kaitlin Norton związała się z Aaronem w bardzo młodym wieku. Mieli wówczas zaledwie 19 lat. Niestety ich małżeństwo nie należało do udanych. Para często imprezowała i lubiła eksperymentować z narkotykami. Ta droga zaprowadziła ich aż do uzależnienia. Kiedy brakowało im na narkotyki, okradali nawet swoich bliskich. Jednak w 2015 roku Kaitlin postanowiła wziąć się w garść i poszła na odwyk. Niestety Aaron nie podjął takiej samej decyzji. Wtedy doszło do tragedii. Dokładnie tydzień przed końcem kuracji odwykowej kobieta dostała telefon, że jej ukochany zmarł. Jej świat się zawalił. Została sama w momencie, kiedy bardziej niż kiedykolwiek potrzebowała wsparcia. Przedawkował narkotyki. Wtedy w życiu Kaitlin pojawił się Rory, brat Aarona. Mężczyzna zajął się nią, gdy opuściła odwyk. Wtedy wydarzyło się coś niezwykłego. "Jego głos tak bardzo przypominał mi głos męża" - wspominała Kaitlin Norton w rozmowie z "The Sun". Po kilku miesiącach spotkań połączyło ich głębsze uczucie.
Ludzie krytykują ich związek
Nie każdemu spodobał się fakt, że Kaitlin po śmierci męża związała się z jego bratem. Początkowo oboje bali się oznajmić to swoim bliskim. Martwili się, że ich związek zostanie odebrany jako brak szacunku do zmarłego Aarona. Ludzie z otoczenia krytykowali ich i nie szczędzili przykrych słów pod ich adresem. "Ludzie mówią, że jesteśmy nienormalni. Że przyprawiamy ich o mdłości" - mówiła Kaitlin w rozmowie z "The Sun". "Oboje przeżyliśmy tragedię i ostatecznie znaleźliśmy w sobie pocieszenie. Nie przejmujemy się negatywnymi opiniami" - podkreślił Rory. Para jest ze sobą już 7 lat i doczekała się czwórki dzieci.