Sprzedała dom, żeby mieć pieniądze na operację plastyczną
Wiele kobiet nie potrafi pogodzić się z upływem czasu, który odznacza się na ich urodzie. Zmarszczki, przebarwienia i utrata elastyczności skóry sprawia, że wiele pań popada w kompleksy. Tak właśnie było w przypadku Kelly Beasley. Kiedy Amerykanka miała 40 lat, zorientowała się, że nie jest już zadowolona ze swojego wyglądu. "Około 48. roku życia moja twarz nagle zaczęła opadać. Zmiany były zdumiewające. Wypełniacze nic nie dawały" - opowiada w mediach społecznościowych Kelly. Wtedy zdecydowała się na lifting twarzy. Niestety szybko zorientowała się, że ceny takiego zabiegu są kolosalne, a jej po prostu na niego nie stać. Kobieta wpadła na dość odważny pomysł i wystawiła swój dom na sprzedaż. Pieniądze z tej transakcji przeznaczyła na wymarzony lifting twarzy.
Jest zadowolona ze swojego nowego wyglądu i życia
Kelly Beasley zdecydowała się na lifting w Meksyku. Zapłaciła za niego 14 tysięcy dolarów. Jej życie odmieniło się o 180 stopni. Po sprzedaży domu musiała zamieszkać w vanie. Jednak okazało się, że i to było dobrym rozwiązaniem, ponieważ Kelly od lat jest miłośniczką podróży. Teraz może wyruszyć w podróż w każdej chwili. Choć ludzie skrytykowali ją za poddanie się operacji plastycznej, kobieta uważa, że była to najlepsza decyzja, jaką podjęła w życiu. "Rezultaty przerosły moje najśmielsze oczekiwania. Nie spodziewałam się, że będę wyglądać młodziej. [...] Ludzie mówią, że wyglądam na 30 lat. Uwielbiam swój obecny wygląd. Jestem najwspanialszą wersją siebie" - wyznała.