Mężczyźni ze względu na uwarunkowania biologiczne, ale i kulturowe kształtowanie ich na tych „twardych i stąpających mocno po ziemi” – miewają problemy z emocjonalnym otwieraniem się. Kobietom o wiele łatwiej jest na bieżąco oczyszczać się ze wszelkich uczuć, poprzez rozmowę i spontaniczne reakcje emocjonalne. Dzięki temu ich psychika jest w stanie utrzymać równowagę w dłuższym okresie. Mężczyznom z kolei dużo trudniej przychodzi spontaniczne dzielenie się swoimi wewnętrznymi przeżyciami.
Kiedy mężczyzna po rozstaniu przejdzie przez kilka faz, może rozpocząć etap „zdrowienia”. Niektórzy tłumią w sobie emocje do tego stopnia, że nie pozwalają sobie na prawidłowe przeżywanie żałoby po zakończeniu związku. Może to bardzo źle wpływać na ich kondycję psychiczną. Tłumienie bowiem silnych emocji wyraźnie negatywnie odbija się na stabilności psychicznej człowieka.
Tak więc mężczyzna po rozstaniu powinien pozwolić sobie na odczuwanie: szoku, zaprzeczenia/gniewu, pretensji. Następnie pojawia się w nim chęć negocjowania, po czym przychodzi faza „depresji”. Jeśli każdy z tych etapów faktycznie zostanie przeżyty i przepracowany, dochodzi do ostatniego – akceptacji. Wtedy mężczyzna jest prawdziwie gotowy na ruszenie dalej i podejmowanie ponownych prób ułożenia sobie życia uczuciowego.