Można śmiało powiedzieć, że DeeZee w pewnym stopniu zrewolucjonizowało rynek sklepów internetowych. W mojej świadomości byliście Państwo jednym z pierwszych sklepów, który stworzył wokół siebie społeczność, a w swojej ofercie mieliście najmodniejsze modele butów w bardzo przystępnych cenach. Jak wygląda proces wyboru modeli etc? W jaki sposób decydują Państwo o doborze produktów dla marki DeeZee?
Dominika Żak, założycielka i prezes marki DeeZee - Budowanie społeczności wokół DeeZee od zawsze było kluczowe, bo bycie blisko z naszymi klientkami oznacza systematyczne zwiększanie zaufania do marki, co przekłada się na lojalność konsumencką. Po drugie ta nasza społeczność jest wyjątkowa, bo stoi za nią hasło girls do it better, wspieramy się wzajemnie i inspirujemy. Jesteśmy marką o kobietach i dla kobiet, aczkolwiek moją ambicją była też demokratyzacja DeeZee, dostępność dla wszystkich. Przez lata tylko ja odpowiadałam za dobór produktów – miały być modne i cenowo przystępne. Jak to robiłam? Zaczynałam od szukania inspiracji - latałam do Londynu i obserwowałam tamtejsze dziewczyny na ulicy, jak się ubierają, jakie obuwie preferują. W kioskach kupowałam i oglądałam magazyny modowe i plotkarskie, np. nieistniejący już Look czy Grazię – tam widziałam zagraniczne gwiazdy, ich stylizacje, trendy. Bardzo dużo pomagała mi siostra, która mieszkała na stałe w Londynie. Chodziła po sklepach, robiła i wysyłała mi zdjęcia kolekcji czy pojedynczych modeli butów. Jak już miałam zebrane inspiracje to w magazynach i hurtowniach szukałam podobnych modeli butów, zamawiałam i sprzedawałam w Polsce. Dziś ten proces nie zmienił się jakoś znacząco. Do wyjazdów zagranicznych, obserwacji stylu ulicznego, doszły media społecznościowe, które bardzo pomagają w przygotowywaniu nowych kolekcji na etapie inspiracji. Na podstawie relacji video i zdjęć umieszczanych na kontach zagranicznych gwiazd czy międzynarodowych magazynów, ale też oglądając choćby w Internecie pokazy mody, możemy w czasie rzeczywistym śledzić trendy i dostarczać je naszym klientkom. Dziś mamy już oczywiście cały zespół ludzi, którzy się tym zajmują i sprawdzonych dostawców, którzy szybko dostarczają nam odpowiedni asortyment, ale dalej jest tak, że to ja osobiście zatwierdzam każdy produkt, który wchodzi do oferty DeeZee. Stworzenie i wprowadzenie do sprzedaży kolekcji to jednak praca zespołowa – moja domeną cały czas jest trafne wyłapywanie trendów, moja siostra zna się jak mało kto na modzie, mam też kupców, szefową kolekcji, asystentkę – bez tych ludzi na pewno nie byłam tam, gdzie jestem.
Czy przez te lata profil klienta się zmienił?
Nasz klient wydoroślał i stał się bardziej dojrzały, bo nasze klientki „starzeją się” razem z nami. W dużej mierze od lat są z nami te same dziewczyny, ale dziś przyprowadzają do nas też swoje córki, z czego jestem niezwykle dumna. Zawsze mówię, że DeeZee Girl nie ma wieku, ale wie czego chce, nie boi się nowinek modowych, czeka na nie. Dziś mamy w ofercie nie tylko buty, ale również odzież, co nasze klientki przyjęły z dużym entuzjazmem.
Dzisiaj sklepy internetowe, zwłaszcza w dobie pandemii, biją rekordy popularności. Czy zmieniło się podejście klienta do takich zakupów? Czy są pewne aspekty, które dzisiaj wyglądają inaczej, niż na przykład 10 lat temu?
Kiedy zaczynałam swoją przygodę z DeeZee i jeździłam na targi obuwia, to często zdarzało się, że nikt nie chciał ze mną rozmawiać i dawać mi asortymentu, kiedy mówiłam, że chodzi o sprzedaż internetową. To były czasy sklepów stacjonarnych, Internet raczkował. Potem rzeczywiście ludzie zaczęli coraz bardziej przekonywać się do kupowania online, ale w pierwszej kolejności były to ubrania, buty długo stanowiły w głowach klientów produkt, który trzeba przymierzyć przed zakupem. Dziś jest już inaczej, na pewno nie bez znaczenia była pandemia, podczas której DeeZee notowało absolutne rekordy sprzedaży. Myślę jednak, że duży wpływ na obecną popularność sklepów internetowych ma również to, że na rynek weszło pokolenie, które nie zna świata bez Internetu, on jest dla nich czymś naturalnym. Dodatkowo w naszym przypadku, tak jak wspominałam, lojalność klientek sprawia, że trafiają „bez pudła” w swój rozmiar i fason.
Jak rozwijało się DeeZee?
DeeZee istnieje na rynku od 2004 roku. Można powiedzieć, że marka powstała z potrzeb własnych. Mam bardzo małą stopę (rozmiar 35) i aby kupić fajne obuwie damskie w tamtych czasach, musiałam złożyć zamówienie hurtowe, a potem odsprzedać nadwyżkę butów. Tak się zaczęło. Szybko okazało się, że mam nosa do trendów, przez jakiś czas równolegle rozwijałam DeeZee i pracowałam na uczelni. Po jakimś czasie musiałam jednak zrezygnować z kariery akademickiej, o której zawsze marzyłam, bo DeeZee wymagało bardzo dużo uwagi. Nie żałuję. Najpierw sprzedawałam buty przez Allegro (miałam tam jedno z największych kont), potem założyłam własny sklep internetowy już pod szyldem DeeZee. Po jakimś czasie do moich drzwi zaczęli pukać inwestorzy, niemniej jednak ja sama długo nie byłam gotowa podzielić się swoim biznesowym dzieckiem. Zrozumiałam jednak, że aby to dziecko mogło się dalej rozwijać, potrzebny jest dodatkowy kapitał finansowy. Moje rozmowy z potencjalnymi inwestorami trwały około 2 lat, finalnie od 2018 roku DeeZee jest częścią Grupy CCC, z czego jestem bardzo zadowolona. Dziś mam ogromną niezależność, ale i wsparcie ogromnej organizacji, dzięki której DeeZee weszło do ponad 1 000 sklepów stacjonarnych. Mam też kapitał na dalszy rozwój. Podsumowując: stworzyłam ten biznes od zera, zaczynałam sama, bez pieniędzy i zaplecza. Miałam jednak marzenie i cel, który konsekwentnie, ciężką pracą realizowałam. W 2018 roku CCC wyceniło 75% udziałów w DeeZee na 20 mln zł, dwa lata później sprzedaliśmy online produkty o wartości 100 mln złotych. Teraz celem jest miliard obrotu. Dziś wiem, że to możliwe.
Zobacz także: Nów Księżyca w Wodniku 2022. Tego nie rób 1 lutego
DeeZee to również wielka społeczności klientów - #DeeZeeGirls. Jak wygląda komunikacja marki z odbiorcami? Na co stawiają Państwo największy nacisk.
Na systematyczność i autentyczność tej komunikacji. Dziś nasze konta na FB (1,4 mln) i Instagramie (660 tys.) to największa obuwnicza społeczność modowa w Polsce. Mówimy o niej nie nasze klientki, ale nasze dziewczyny. W wiadomościach piszą do nas o swoich sukcesach, rozterkach i wyzwaniach. Proszą o radę, opinię czy pomoc. Czasem opisują wręcz historię życia. Robią to, bo wiedzą, że my nie tylko przeczytamy te wiadomości, pochylimy się nad nimi, ale również odpowiemy. DeeZee od początku wierzy również w działania influencer marketingu, ale stawiamy na różne dziewczyny, nie jedną konkretną. Naszą siłą są mikroinfluencerki, które uważamy za bardziej wiarygodne i lepiej trafiające do naszego odbiorcy. Influencerki dają również ważną rzecz: sprawdzenie czy dany produkt się podoba. Zamawiam małą partię danego produktu, wrzucam go do kilku influencerek i od razu mam odzew, czy się podoba i czy jest popyt. Wtedy wiem, czy zamawiać więcej na za 2-3 tygodnie. Tak to działa.
Czy DeeZee może jeszcze czymś zaskoczyć w przyszłości?
Oczywiście! Kiedyś tylko buty, dziś już również ubrania i akcesoria. Kiedyś tylko online, dziś obecność w sklepach stacjonarnych CCC. Nic nie jest stałe, ważny jest rozwój, więc i DeeZee będzie się dalej rozwijać. Moim marzeniem jest na przykład showroom DeeZee, takie wyjątkowe miejsce spotkań. Stoję na czele DeeZee już 17 lat, a dalej mi się chce, z pewnością będziemy zaskakiwać!
Czy może Pani zdradzić co znajdziemy w ofercie marki na nadchodzące sezony? Jakie trendy będą królować na polskich ulicach?
W rozpoczynającym się właśnie 2022 roku najważniejszym trendem będzie eksplozja koloru – modna będzie zieleń, fiolet, pomarańcz, limonka i fuksja. Na ulicach zobaczymy tzw. micromanię, czyli im krótsze spódnice, sukienki czy szorty, tym modniej. Królować będą bardzo kobiece kroje i fasony - dużo koronki, wycięć i przezroczystych elementów. Mocno obecny będzie także mój ulubiony trend "Up all night" - cały dzień będziemy ubierać się, jakbyśmy wybierały się na imprezę. To swoista odpowiedź rynku na dwa lata przebywania w domu, najczęściej w dresach. A moje ulubione kolory na następny sezon? Zielony odcień Bottegi, kobalt i róż w kolorze kwiatów orchidei!