Wszystko przez rozbieżność między zegarami atomowymi, a czasem astronomicznym, wynikającym z rotacji Ziemi. Tę różnicę należy skorygować. Wszystko po to, aby pogodzić uniwersalny czas koordynowany z astronomicznym czasem słonecznym i czasem uniwersalnym.
Tymczasem, jak informuje tygodnik "New Scientist", Międzynarodowa Unia Telekomunikacyjna chce likwidacji dodatkowych sekund i zamiast tego wprowadzenia dodatkowej godziny - ale spokojnie - mniej wiecej raz na 600 lat.
Na tej zamianie najbardziej ucierpi Wielka Brytania. W taki przypadku godzina na południku w Greenwich straciłaby swój międzynarodowy status jako miejsce, gdzie czas lokalny jest zgodny z czasem uniwersalnym. Miejsce to przesuwałoby się przez setki lat coraz bardziej na wschód w kierunku Paryża, a następnie z powrotem w stronę Greenwich.
Czy Brytyjczycy będą prostestować? Chciałoby się powiedzieć - czs pokaże.