Afrodyzjaki mogą zabić... nie tylko pożądanie

i

Autor: Shutterstock

Środki na potencję mogą zabić. I to nie tylko pożądanie

2018-02-15 22:00

Reklamy kuszą: "Długi efekt pionu", "Zawsze do usług", "Przy takim ogniu można upiec dwie pieczenie". Niejeden mężczyzna, kiedy libido siada, daje się skusić na preparaty na potencję, bez oglądania się na skutki. A te mogą być nie tylko przeciwne do zamierzonego celu, ale niekiedy również tragiczne.

Wystarczy tylko kliknąć

To, że zapotrzebowanie na środki poprawiające sprawność seksualną jest ogromne i stale rośnie, może nie dziwić. Czasy takie, że mężczyźni mają coraz mniejszą wydolność pod tym względem. I łatwiej im zamówić środek na potencję przez internet, niż wybrać się do lekarza czy chociażby do apteki. Zwłaszcza że w reklamach tak pięknie ta męskość się zapowiada. Jedno, dwa kliknięcia - i już można mieć coś, co z ciebie zrobi ogiera (to też hasło jednej z reklam).

Tego typu środki, kupowane trochę na chybił trafił, mogą jednak szkodzić. I dotyczy to zarówno leków, jak i afrodyzjaków.

Żeń-szeń, czyli nektar bogów - Brzmi nieźle, prawda? To wyciąg z żeń-szenia malezyjskiego. Podobno nad niebieską tabletką ma taką przewagę, że działa silniej i szybciej. Tam, skąd pochodzi, uważa się, że nawet polepsza jakość spermy. Ale u mężczyzn z problemami kardiologicznymi może zwiększać ciśnienie krwi, a u diabetyków zwiększać ryzyko zagrażającej życiu hipoglikemii (niedocukrzenia). Podobne objawy mogą wystąpić po zażyciu niektórych preparatów z wyciągami z innych żeń-szeni.

Ziele św. Damiana - U mężczyzn wzmacnia i przedłuża erekcję, opóźnia ejakulację, obojgu zwiększa libido, znacząco wpływa na zwiększenie ukrwienia narządów płciowych, co z kolei powoduje silniejsze orgazmy. Ale, szczególnie u mężczyzn, może powodować podrażnienie cewki moczowej i prowadzić do stanów zapalnych.

Buzdyganek - to ziółko jest częstym składnikiem preparatów na męską potencję. Jego kariera zaczęła się od igrzysk olimpijskich w Seulu w 1988 r., na której bułgarscy sztangiści zdobyli sześć medali, w tym cztery złote. Sukces zawdzięczali właśnie buzdygankowi, który zwiększa poziom testosteronu, a testosteron, wiadomo, samczy hormon, ale w większych ilościach buzdyganek działa toksycznie na nerki i wątrobę.

Johimbina- alkaloid z kory rośliny Corynanthe yohimbe. Owszem, pobudza ośrodek erekcji i wytrysku w rdzeniu kręgowym, działa na zakończenia naczyń krwionośnych członka (już po kilku minutach!), zalecana w przypadku impotencji i nawet u kobiet z osłabionym czuciem pochwy. Ale u osób z nadciśnieniem i zaburzeniami rytmu serca może się okazać zabójcza, podobnie u osób zażywających antydepresanty.

Kantarydyna, czyli muszka hiszpańska - pobudza zakończenia nerwowe układu moczowo-płciowego, powoduje silne, ale niestety także bolesne erekcje. Może prowadzić do stanów zapalnych dróg moczowych i zaburzeń w pracy układu pokarmowego.

Egzotyczne cuda

Szczególną ostrożność należy zachować przy wspomagaczach, które coraz częściej napływają do nas z dalekiego świata, jak np. krew węża, mocz nosorożca czy "zapach konia" (ashwagandha - indyjski żeń-szeń). W najlepszym wypadku nie zadziałają i co najwyżej ucierpi tylko portfel.

Trzeba też wiedzieć, że niektóre ze środków na zwiększenie libido mogą wchodzić w interakcje z zażywanymi lekami, np. miłorząb w połączeniu z aspiryną może powodować krwotoki, bóle głowy, drgawki.

Zanim więc sięgniesz po seksualny wzmacniacz z reklamy, wzmocnij swoje libido afrodyzjakiem, jaki masz pod ręką - kawałek czekolady, lody waniliowe, ciasteczko cynamonowe, kieliszek czerwonego wina.

Czytaj: Najlepszy SEKS w 2017 roku miał ten znak zodiaku. Sprawdźcie!

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają