Zasada jest prosta: za każdym razem, kiedy prezydent wypowie któreś z ustalonych słów-kluczy, takich jak np. "nadzieja", "zmiana" czy "reformy", uczestnicy spotkania pociągają łyk trunku z kieliszka, kufla bądź szklaneczki. Są oczywiście i bardziej skomplikowane zdania lub stwierdzenia, za które dostaje się "premie". I tak na przykład, za zwrot "filibuster" (co można tłumaczyć jako "obstrukcja parlamentarna") pije się do nieprzytomności.
Patrz też: Obama pobił niechlubny rekord
Szczeniacki pomysł, który narodził się zapewne w jednym z uniwersyteckich campusów? Może i tak, ale "pijacka gra" zupełnie niespodziewanie najbardziej wciągnęła finansistów z Nowego Jorku. Po ostatnim orędziu Obamy do szpitali trafiło tam ponad 250 osób. Wszyscy z objawami ostrego zatrucia alkoholowego.