Zdecydowana większość preparatów antykoncepcyjnych nie jest w naszym kraju refundowana. Refundowane są jedynie te środki, które mają inne, nie tylko antykoncepcyjne wskazania (np. można je stosować w zaburzeniach miesiączkowania, w leczeniu trądziku).
To te same leki
Tymczasem spośród szerokiej gamy leków z importu równoległego, dostępnych teraz w Polsce, znaczącą grupę stanowią właśnie preparaty antykoncepcyjne. Jak wszystkie leki pochodzące z importu równoległego są one tak samo skuteczne i bezpieczne jak te, które producent sprzedaje w Polsce. Zostały nawet przez niego wyprodukowane, z tym że pierwotnie były oferowane na rynkach zagranicznych. Są to bowiem takie same leki, mają tę samą substancję czynną, jednakowe wskazania i jednakową drogę podania. Różnica jest tylko taka, że w innych krajach (to dotyczy krajów Europejskiego Obszaru Gospodarczego - EOG, czyli Unii Europejskiej, Norwegii, Islandii i Liechtensteinu) są one tańsze niż u nas.
Hurtownie farmaceutyczne, które uzyskają stosowne pozwolenia, kupują więc leki tam, gdzie są najtańsze, i proponują je pacjentom w innych krajach, w niższej cenie. Import równoległy funkcjonuje już od 35 lat, choć w Polsce jest możliwy dopiero od 7 lat.
Drobiazgowa rejestracja
Zgodnie z polskimi przepisami importer, aby sprowadzić dany lek, musi uzyskać pozwolenie Urzędu Rejestracji Produktów Leczniczych, Wyrobów Medyczny i Produktów Biobójczych. Każde takie zezwolenie dotyczy konkretnego leku, w określonej dawce, sprowadzonego ze wskazanego kraju. Urząd Rejestracji ustala, czy pomiędzy lekiem zarejestrowanym w Polsce i tym za granicą występują różnice terapeutyczne, czyli czy działają tak samo. Jeśli takich różnic nie znajdzie, pozwolenie jest wydawane, a pacjent może się cieszyć dostępem do tańszych leków. Nie jest zatem możliwe, by lek z importu równoległego działał inaczej niż ten zarejestrowany bezpośrednio w Polsce, niezależnie od tego, czy został sprowadzony z Francji, Węgier czy Wielkiej Brytanii.
Dla leków, które są zarejestrowane poprzez Europejską Agencję Leków (EMA), czyli ich rejestracja dotyczy od razu wszystkich państw EOG, odpowiednik pozwolenia na import wydaje EMA.
Tylko opakowanie inne
Jedyną różnicą pomiędzy lekami z importu równoległego a tymi produkowanymi na polski rynek jest wygląd opakowań. Po sprowadzeniu do Polski leki z importu pakowane są w nowe, czarno-białe kartoniki, z polskimi napisami, albo na zagraniczne kartoniki nanoszona jest naklejka z napisami w języku polskim. Dołączona jest do nich także polskojęzyczna ulotka. Co istotne, opakowanie bezpośrednie, takie jak blister z tabletkami, pozostaje nienaruszone, więc znajdują się na nim napisy w języku obcym. Dlatego dobrze jest zachować ulotkę.
Czasem zdarza się, że tabletki różnią się kolorami, ale zgodnie z warunkami uzyskania pozwolenia nie ma pomiędzy nimi różnic w działaniu, bo inaczej nie byłyby dostępne w aptekach.
Pytaj w aptece
Osoby, które stosowały kiedykolwiek leki z importu równoległego, wiedzą z doświadczenia, że to równie skuteczne leki jak te produkowane w Polsce, ale tańsze. Warto więc pytać o nie w aptece. W skali roku oszczędności na wydatkach na leki mogą sięgać nawet kilkuset złotych! Dla pacjenta to znacząca suma. - Ja o takiej możliwości zakupów dowiedziałam się w aptece, od farmaceuty. Poszłam z receptą na tabletki antykoncepcyjne, a farmaceuta zapytał mnie, czy wiem, że mogę nabyć je taniej. Od razu wytłumaczył, na czym to polega. To było jakieś 3 lata temu i od tego czasu tabletki antykoncepcyjne kupuję wyłącznie z importu równoległego. Zachęciłam do tego moje koleżanki. W ten sposób oszczędzamy 5-6 zł na opakowaniu, a to dla nas dużo - mówi Małgorzata Wróbel (25 l.) z Warszawy. Z kolei Agnieszka Kalinowska (25 l.) z Warszawy przekonała się do takiej możliwości zakupu środków antykoncepcyjnych kilka miesięcy temu. - Poinformował mnie o tym farmaceuta. Chociaż dokładnie starał się wyjaśnić, o co chodzi, nie od razu się zdecydowałam. Byłam jednak zaintrygowana, poszperałam więc w internecie, porozmawiałam ze swoim ginekologiem. I w końcu zdecydowałam się, jak już nie miałam żadnych wątpliwości, że to te same preparaty, tak samo bezpieczne - wyjaśnia pani Agnieszka.
W polskich aptekach dostępnych jest już ok. 300 tańszych produktów z importu równoległego. W latach 2005 -2009 pacjenci zaoszczędzili w ten sposób blisko 300 mln zł.
Dr n. med. Andrzej Wojcieszek, specjalista ginekolog-położnik:
Środki antykoncepcyjne należą w Polsce do najdroższych w Europie. Szczególnie te, które zawierają małą, ale skuteczną dawkę hormonów i są bardzo dobrze tolerowane. Dla wielu kobiet
ze względu na wysoką cenę są niedostępne. Import równoległy jest dla nich doskonałym rozwiązaniem. Uznałem więc, że należy pacjentki o takiej możliwości informować. To są przecież te same leki - z identyczną substancją czynną, tak samo bezpieczne i skuteczne. Kobiety powinny więc wiedzieć, że mogą nabywać je taniej. Dzięki temu więcej Polek będzie z takiej antykoncepcji korzystało.